dlaczego nie stawiamy żądań

crimethinc.

Occupy, zamieszki w Ferguson i Baltimore i (przynajmniej początkowo) ostatnie protesty przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, łączy co najmniej jedna rzecz – ich bezżądaniowość. Tekst ten rzuca światło na to, dlaczego niestawianie żądań nie jest bynajmniej błędem lub wyrazem politycznej niedojrzałości. Pokazuje, że to raczej współczesna taktyka, dostosowana do czasów, w których państwo zastawia na ruchy pułapki i zamiast tłumić, zdecydowanie częściej stara się je rekuperować. Cele, które postawimy sobie, zamiast żądań postawionych państwu, mogą ostatecznie okazać się tym, co ma prawdziwą moc sprawczą.

Część serii Ruchy przeciwko bezRuchowi.

Zmuszenie różnorodnego ruchu do zredukowania swojej wizji do paru konkretnych żądań w nieunikniony sposób umacnia władzę w rękach mniejszości. Bo kto decyduje, które żądania są ważniejsze od innych? (…) Zmarginalizowani są ponownie marginalizowani w swoich własnych ruchach w imię efektywności.