Ian Alan Paul:

Anestetyczna przemoc


Przedstawiamy wam tekst, który jest drugą częścią Pomiędzy morzem a ogrodzeniem – tekstu, który przyglądał się technicznej naturze Izraelskiego ludobójstwa w Palestynie. W nim, autor jeszcze głębiej analizuje jego logikę, kontrastując ją ze sposobem funkcjonowania izraelskiego apartheidu. Bo o ile tamten policyjny reżim jest boleśnie namacalnym ustawianiem ludzi „na ich miejsce” włączaniem jednych i wykluczaniem drugich to izraelskie ludobójstwo działa inaczej: jest wszystkowidzącym i wszystkoczującym zmysłem, który chce unicestwić jakiekolwiek inne postrzeganie. Militarnym reżimem, który nie chce zaprowadzić porządku, a uniemożliwić jakąkolwiek spójność świata poprzez zrównanie wszystkiego z ziemią, unicestwienie wszystkiego, co anarchiczne. To przeciwko temu autor rozwija taką koncepcję anarchii, która nie istnieje jako jakakolwiek część tego kolonialnego świata, a jako jego całkowity brak.

Trzeba powiedzieć, że o opisanych tutaj machinacjach ludobójstwa czyta się bardzo ciężko, szczególnie, że w porównaniu do relatywnie oderwanego od tej rzeczywistości poprzedniego tekstu, tutaj ukazuje nam się ono z przerażającą faktycznością. Nawet jeśli tym piękniejsza staje się wizja świata spoza niego, to jest to przypomnienie, że ta ludobójcza rzeczywistość nigdy nie jest czymś, co można sobie traktować jako materiał do intelektualnych dywagacji. Zawsze po prostu jest coś fundamentalnie niepojętego, a nawet coś, czego nigdy nie powinniśmy probować zrozumieć i intelektualizować.

Bojowe podziękowania dla Michała z Pojęć przy pracy za dużą pomoc przy tłumaczeniu tekstu!


W swoim eseju Freedom of Speech, Freedom of Noise, artysta Yazan Khalili wspomina spotykanie się z przyjaciółmi w mieście na Zachodnim Brzegu, aby namalować graffiti wyśmiewające współpracę sił bezpieczeństwa Autonomii Palestyńskiej z Izraelem. Po tym, jak policjanci z Autonomii Palestyńskiej do nich podeszli i poinstruowali, że malowanie w tym miejscu jest zabronione, Khalili odkrył, że:

Wybudowany przez Izrael mur poza miastem, na drodze do Jerozolimy, stał się jedyną powierzchnią, na której można było malować polityczne graffiti. Izraelczycy pozwalali Palestyńczykom rysować na murze co tylko chcieli, o ile było to po stronie palestyńskiej (…) Rysowanie czegokolwiek po stronie izraelskiej było jednak surowo zabronione[1].

Khalili bierze ten podział ziemi – funkcjonujący również jako podział tego, co postrzegalne [sensible][2] – jako punkt wyjścia do zbadania kolonialnej kontroli tego, kto, co i gdzie może się pojawiać; tego, co jest słyszane jako mowa, a co lekceważone jako hałas; tego, co może mieć sens [sense] lub nie może go mieć. Korzystając z koncepcji Jacquesa Rancière’a, esej Khalili pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób ta zmysłowa [sensual], policyjna kontrola miejsc i ludzi organizuje życie w Palestynie, pozwalając jednej osobie płynnie wtopić się w scenerię jerozolimskiego starego miasta, podczas gdy inna odstaje i jest poddawana przesłuchaniom i aresztowaniom; umożliwiając jednej grupie osób skandujących na ulicach Hajfy głośne demonstrowanie, podczas gdy inne są pałowane i rozganiane; zezwalając jednemu kierowcy na swobodny przejazd przez punkt kontrolny na obrzeżach Betlejem, podczas gdy inny jest zatrzymywany i przeszukiwany. Wszystkie te formy działań policyjnych opierają się na tym, co Rancière nazywa estetyką, która leży u podstaw życia społecznego – dzieleniem postrzegalnego, które ustanawia i egzekwuje to, kto i gdzie należy, i w jakim celu[3].

Estetyczne działania policyjne w Palestynie mają na celu ugruntować izraelskie kolonialne archēhierarchiczny porządek, w ramach którego życie jest zmuszone do odgrywania przypisanych mu ról i trzymania się wyznaczonych miejsc. Te działania policyjne operują na niższych częstotliwościach życia codziennego – jak wtedy, gdy Palestyńczykowi każe się oddać telefon każdego ranka przy wejściu do izraelskiej osady, aby nie mógł sfotografować farmy, na której płaci mu się za zbieranie owoców, ale działają także z większą intensywnością – jak wtedy, gdy Palestynka spacerująca po Hebronie zostaje zatrzymana przez izraelskich żołnierzy i słyszy rzeczowe: „Tu chodzą tylko Żydzi”[4]. W ten sposób kolonialna administracja postrzegalnego kontroluje, kto ma w niej udział, w jaki sposób branie tego udziału jest społecznie dzielone i jaką formę to uczestnictwo może przyjąć lub nie. To, co nazywamy zdrowym rozsądkiem, jest niczym innym jak zmysłowym porządkiem policji – punktami kontrolnymi i wieżyczkami strażniczymi zainstalowanymi na granicach doświadczenia i postrzegania, estetyczną administracją, która kształtuje i tnie życie społeczne.

Rancière twierdzi, że jedyną prawdziwie polityczną reakcją w ramach tego dzielenia postrzegalnego jest przeciwstawienie się i zwalczanie tych form działań policyjnych. Polityka w ten sposób zawsze powstaje jako anarchia, która kryje się pod wszystkimi archē i wszystkim im zagraża; jest niesfornym nieporządkiem, który zawsze dąży do rozbicia i przekształcenia porządku estetycznego[5]. Rządy, partie polityczne, demonstracje, strajki – a nawet rewolucje – nie są polityczne, o ile nie rzucają wyzwania ustalonemu terenowi estetycznemu, działając jedynie w celu przetasowania i przearanżowania hierarchii i porządku jego danych części. W ramach tych estetycznych ram zarówno państwo izraelskie, jak i Autonomia Palestyńska są zupełnie apolityczne, jako że służą jedynie reprodukcji i rekalibracji okupacyjnej logiki podziału, operując w sposób nieodróżnialny od policji. Dla Rancière’a polityka ostatecznie pojawia się tylko wtedy, gdy ci, którzy się nie liczą i nie mają żadnego udziału [have no part], sami biorą się w rachubę i obierają swoją własną stronę [take their own part] – robotnik realizuje się jako proletariusz, kobieta jako feministka, skolonizowana jako lud i tak dalej – zaburzając aktualne dzielenie postrzegalnego i wymuszając powstanie nowego. Z jednej strony jest więc policja, która koduje i egzekwuje archē społeczeństwa, a z drugiej strony jest polityczna anarchia, która zawsze grozi zakłóceniem i zresetowaniem estetycznej administracji porządku społecznego.

Podczas gdy podejście Rancière’a było szeroko stosowane do teoretyzowania wszystkiego od walki klasowej, przez życie domowe, po sztukę współczesną, w konfrontacji z trwającym ludobójstwem w Palestynie ujawniają się ograniczenia jego projektu[6]. Im dłużej Izrael utrzymuje swój apartheid i bardziej intensyfikuje on pustoszenie Gazy, tym bardziej oczywiste staje się to, że porządek kolonialny i społeczny zbudowany jest nie tylko na estetyce – policyjnej kontroli żyć, która określa, kto ma udział i uczestniczy, ale także na tym, co nazywam anestetyką – policyjnej kontroli żyć, która kształtuje nie ich uczestnictwo, ale ich eksterminację.

Anestetyczna przemoc liczy życia coraz dokładniej tylko po to, by móc jeszcze dokładniej obliczyć ich zdewastowanie. Przyznaje życiom udział, ale tylko po to, by mogły uczestniczyć w swojej ekspansywnej czystce. Sprawia, że życia stają się coraz bardziej widoczne, ale tylko po to, by móc je jeszcze bardziej wymazać. Anestetyka jest formalnym odwróceniem estetyki – przydziela udział i zarządza częściami nie w celu nadania formy jakiemukolwiek archē lub porządkowi, ale raczej by niszczyć to, co anarchiczne i nieuporządkowane. Podczas gdy estetyka produkuje i utrzymuje własną wewnętrzną liczbę i rozkład części, to czyniąc to, wystawia się na naddatek – to, co nie daje się liczyć czy uczestniczyć. Anestetyka zwraca się więc właśnie ku temu nadmiernemu, by formalnie je otoczyć, a następnie wygasić, zawsze trzymając się swojej zasadniczo wrogiej logiki formalnej: spostrzec [sense] i zniszczyć. Rozwija się wraz z estetyką jako komplementarny wymiar kapitalistycznego i kolonialnego porządku – estetyka zarządza życiem, a anestetyka je unicestwia.

Zaostrzona rzeź izraelskiej anestetycznej przemocy rozprzestrzenia się najbardziej obficie za pośrednictwem szeregu technologii cyfrowych, posuwając kolonialny projekt naprzód poprzez sprowadzanie na skolonizowanych coraz lepiej zsieciowych fal spustoszenia. Izrael szczyci się swoimi zaawansowanymi technologiami nadzoru, które aspirują do udokumentowania i informatycznego uchwycenia każdej cząstki okupowanych przez niego terytoriów, dążąc do informatycznej integracji, a tym samym zrozumienia [make sense] tego, co pustoszy w ramach swoich kolonialnych aparatów. Drony krążą nad dzielnicami i streamują nagrania, punkty kontrolne są gęsto wyposażone w technologie rozpoznawania twarzy, a śledzenie lokalizacji telefonów komórkowych i rozmów jest wszechobecne. A jednak cały ten nadzór jest podejmowany tylko jako część projektu kolonialnego, który dąży do wymazania tego, co tak szczegółowo rejestruje, sprowadzając ludobójcze zniszczenie na to, co czyni postrzegalnym[7]. W Palestynie to właśnie zdominowani są najwyraźniej słyszani i widziani przez tych, którzy dominują; to oni są najdokładniej dokumentowani, monitorowani, spostrzegani i poddawani anestetycznej przemocy, która przyznaje im własne miejsce i udział w trwającym ludobójstwie.

Podczas gdy estetyka funkcjonuje jako porządek policyjny, któremu przeciwstawia się polityka, anestetyka działa zamiast tego jako polityka policyjna, jako archē, które bierze anarchię za obiekt do rozliczenia i podziału w ramach swoich trybów czystkowej przemocy. W reżimach estetycznych numery są drukowane na dowodach osobistych i przechowywane w bazach danych jako sposób śledzenia i przydzielania biopolitycznych współrzędnych wszystkim życiom, które uczestniczą w społeczeństwie. Z kolei w reżimach anestetycznych numery zapisuje się na rękach i renderuje na nagraniach z dronów jako sposób informowania różnych, nieustannie pracujących maszynerii śmierci[8]. Przejście od estetyki do anestetyki oznacza tutaj przejście od logiki dodawania do logiki odejmowania – od liczenia, które dodaje i całkuje życia w ramach dystrybucji społecznej, do liczenia, które odejmuje i usuwa życia z istnienia. Anestetyka w ten sposób opiera się na matematyce odliczania, równoległym procesie liczenia ujemnego, który odkłada rzeczy na bok, aby przydzielić przemoc szczególnie temu, co nadmierne[9]. Gdy tak zwana społeczność międzynarodowa spiera się o właściwą ilość proporcjonalnej przemocy, w rzeczywistości dąży do ustalenia właściwych proporcji przemocy estetycznej i anestetycznej, właściwej równowagi tego, co dla Palestyńczyków jest kolejno apartheidem i ludobójstwem[10].

Obecny anesteyczny atak Izraela na Palestynę bierze życie w rachubę przede wszystkim jako dane i jako takie dokonuje ich podziału, co pozwala na coraz większą automatyzację ludobójstwa. W artykule opublikowanym przez +972 Magazine źródła wewnątrz izraelskiej armii opisują, w jaki sposób zmilitaryzowana dewastacja Gazy opiera się na systemie znanym jako Habsora („Ewangelia”): sztucznej inteligencji, która „przetwarza ogromne ilości danych, których «nie byłyby w stanie przetworzyć nawet dziesiątki tysięcy oficerów wywiadu» i rekomenduje miejsca bombardowań w czasie rzeczywistym”[11]. Zdigitalizowane aparaty nadzoru rozmieszczone w ten sposób w całej Palestynie wytwarzają ogromne ilości danych o życiu każdej Palestynki, z których wszystkie są przekazywane do tej „fabryki masowych zabójstw”, dzięki której „wojsko może generować nowe cele w szybszym tempie niż atakuje”, a „liczba cywilów, którzy prawdopodobnie zostaną zabici, jest (…) obliczana i znana z wyprzedzeniem jednostkom wywiadowczym armii”[12]. Podczas gdy izraelska armia twierdzi, że jej celem są wyłącznie członkowie Hamasu, a zamordowanych cywilów nazywa stratami ubocznymi, wykorzystanie tych technologii ujawnia, że wszystkie zabite osoby zostały uwzględnione przed rozpoczęciem zabijania, a wszystkim życiom zostały przyznane odpowiednie miejsca w ramach technologii cyfrowych, które je spostrzegają, a następnie kierują w ich stronę bomby. W reżimie anestetycznym straty w cywilach [collateral deaths] są zestawiane [collated] w aparacie obliczeniowym, w którym życia są liczone, obliczane, a następnie zabijane.

Gdy bomby już spadały, ale nie rozpoczęła się jeszcze inwazja lądowa, Palestyńczycy otrzymali od izraelskiego wojska rozkaz ewakuacji do południowej części Strefy Gazy; zrzucono na nich ulotki ostrzegające przed nadchodzącą przemocą. Te osoby, które zdecydowały się na ucieczkę w nadziei na przetrwanie tej kontynuacji Nakby – które spakowały swoje rzeczy i szybko opuściły swoje domy – zostały zmuszone do przejścia przez zainstalowane wzdłuż trasy ewakuacji kontenery transportowe, wyposażone w technologie nadzoru. Ich twarze sprawdzane były w izraelskich bazach danych biometrycznych, aparaturze zaprojektowanej do przesiewania i sortowania wysiedlonych w celu znalezienia dodatkowych celów do wyeliminowania[13]. Gdy ludzie zaczęli przybywać do południowej Gazy, zrzucono na nich nowe ulotki, które linkowały do internetowej mapy dzielącej Gazę na siatkę ponumerowanych obszarów, dzięki której IDF mogły zarządzić ewakuacje i prowadzić operacje w bardziej szczegółowej skali, przekształcając teren w przestrzeń, którą można było anestetycznie i na życzenie skalibrować w strefy śmierci[14]. Nie wystarczy zmusić ludzi do ucieczki z miejsca, w którym żyją, zmusić ich do krycia się pod kulami snajperów i pociskami czołgów, poinstruować ich, że ani szpitale, ani szkoły nie są bezpieczne, ani pogrzebać ich pod grubymi warstwami płonącego pyłu i gruzu. Nie wystarczy też zagłodzić ich i odciąć im wodę, elektryczność i komunikację czy zablokować całe terytorium, powodując tak poważne niedobory, że nagłe amputacje i operacje muszą być wykonywane bez użycia środków znieczulających[15]. Anestetyczna logika ludobójstwa nie tylko wymaga, aby życie to wszystko przetrwało, ale także by w międzyczasie jego unicestwiania było dokumentowane, poddawane podziałowi i liczone – aby zarówno życie, jak i zabijanie były uczynione postrzegalnym.

Ten zmysłowy podział masakry jest anestetycznie odzwierciedlony w tym, co następuje po masowych bombardowaniach i inwazjach naziemnych: kiedy od ocalałych oczekuje się przedstawienia globalnej publice szczegółowych dowodów na własną zagładę. W miarę jak ta rekurencyjna ekspresja anestetycznego przejmuje kontrolę nad sytuacją, mapowanie okolicy przez satelity i filmowanie przez drony, a następnie obracanie jej w gruzy jest tylko pierwszym krokiem procesu, który następnie zmusza do tego, by ruiny, śmierć i zniszczenie zostały udokumentowane i rozpowszechnione w internecie. Życie i śmierć nabierają sensu [make sense] tylko jako punkty danych w ramach kampanii wojskowej, tylko jako gwałtowne zdarzenia, które należy rozpoznać i zarejestrować w ramach tego samego ludobójczego aparatu, który je realizuje. Izrael przedstawia to spustoszenie jako dowód swojego sukcesu, jednocześnie mówiąc tym, które przeżyły wśród gruzów, że w rzeczywistości same się zbombardowały, redukując sytuację do formy dowodu, który ujawnia jedynie „postęp” ludobójstwa i nic więcej. Stanie się świadkiem w tym anestetycznym kontekście oznacza skazanie się na odgrywanie roli świadka policyjnego – poddawanie życia i śmierci tych wokół ciebie przesłuchaniom i weryfikacji tych sił, które gromadzą dowody tylko jako spektakularne trofea ich własnego ludobójczego triumfu i performatywnie eksponowanej chorobliwej dumy izraelskich żołnierzy, którzy uśmiechają się i robią sobie selfie na tle bombardowanych palestyńskich dzielnic.

Anestetyka ostatecznie przypomina tutaj coś bliższego jej potocznemu użyciu, najpierw działając jako postrzeganie, które niszczy, nim osiągnie swą kulminację w zniszczeniu postrzegania. Kiedy w budynku mieszkalnym w Strefie Gazy wybucha bomba, robi coś więcej niż tylko rozsadza dach, który chronił wnętrze przed pogodą i niebem, dezintegruje ściany, które oddzielały kuchnię od sypialni, bibliotekę od pokoju dziecinnego lub prysznic od ogrodu, i grzebie mieszkańców budynku pod lawinami gruzu. Bomba działa również jako forma przemocy niszczącej postrzeganie – eksplodując wszelkie poczucie wnętrza i zewnętrza, znanego i nieznanego, znajomego i obcego – rozdrabniającej budynki i ciała na sterty wymieszanego z mięsem gruzu, odporne na kategoryzację, a tym bardziej na zrozumienie przez tych, którzy przeżyli. Deszcz izraelskich bomb rozsadza różnice między jednym a drugim miejscem oraz między tym a tamtym życiem, powodując, że te, które żyją dalej, robią to w stanach traumy i szoku, nie mogąc już nadać sensu światu, który został wokół nich zdeformowany. Zmilitaryzowane postrzeganie reżimu kolonialnego zasila zatem formy przemocy, które sprawiają, że sam świat i życie stają się coraz bardziej bezsensowne; powiększa ruiny, których nie można już zgrabnie podzielić ani jasno postrzegać; przyczynia się do tego, co można zrozumieć jedynie jako ludobójstwo.

W ramach izraelskiej anestetycznej przemocy kolonialnej palestyńskie życie zostaje ostatecznie przekształcone w materiał nadający się do utylizacji i wyrzucenia – w to, co Achille Mbembe nazwał „szczątkowym człowieczeństwem, podobnym do odpadów”[16]. Jako że estetyka wyznacza współrzędne życia, a anestetyka współrzędne śmierci, życiom przyznaje się udział, aby umieścić je w porządku policyjnym lub się go pozbyć. Gaza i Zachodni Brzeg są postrzegane wyłącznie jako pozostałości po projekcie kolonialnym – jako resztki, które muszą zostać w pełni skategoryzowane i skatalogowane tylko po to, by ich usunięcie mogło zostać w pełni potwierdzone i zakończone. Syjonistyczne fantazje o tym, że Izrael sprawi, by pustynia zakwitła, muszą zostać ponownie odczytane w świetle rzeczywistości, w której życie, które zdominował, usycha jako detrytus[17]. W nurtach izraelskiej anestetycznej przemocy wszystko nabiera sensu przy coraz większej dokładności, ale tylko jako sposób na lepsze nadzorowanie i oczyszczanie coraz bardziej skolonizowanego pustkowia, rozszerzającego się na powierzchnię świata.

Jeśli estetyka funkcjonuje jako archē, które dokonuje podziału w swoich anarchistycznych fundamentach i policyjnie je kontroluje, a anestetyka powstaje jako archē oparte na eliminacji tego, co anarchiczne, to co pozostaje z samej anarchii? Dla Rancière’a anarchia polityki osiąga swój kres właśnie wtedy, gdy staje się związana z porządkiem policyjnym, z którym aspiruje się zmierzyć, nigdy nie realizując się jako anarchia sama w sobie, a jedynie zawsze anarchicznie reorganizując porządek społeczny, następnie będąc przez niego ponownie wchłanianą[18]. W tym sensie Rancière postrzega anarchiczną politykę jedynie jako środek reformowania i redystrybucji porządku policyjnego, ostatecznie dochodząc do wniosku, że jest ona rzadkim zjawiskiem, które nigdy nie utrzyma się poza policją, która ją przeżywa i ujarzmia. Jeśli zaakceptujemy to potulne i powściągliwe pojęcie anarchii, musimy również zaakceptować, że estetyczne i anestetyczne zarządzanie światem jest jej istotną częścią. Czy na tym zawsze będzie polegać życie – na wyborze między byciem policyjnie kontrolowanym a eksterminowanym?

Za każdym razem gdy przychodziłem wraz ze studentami, pracownikami i wykładowcami na zajęcia, które prowadziłem w Abu Dis na Zachodnim Brzegu – i kiedy z nich wychodziłem – musiałem przechodzić razem ze wszystkimi obok muru separacyjnego, który został postawiony vis-à-vis wejścia na uniwersytet. Mur zdobiły malowidła Jerozolimy, falujących błękitnych fal i nabazgrane hasła takie jak كفاية („kefaya” – „wystarczy”), a miejscami zwęglony był przez różne pożary, które zostały wzniecone podczas okresowo odbywających się tam starć z patrolami IDF. W ścianie była również wykuta przez studentów dziura, którzy zakryli swoje twarze kefijami i użyli młotów do rozbicia betonu. Szczelina, przez którą można było zmieścić niewiele więcej, niż rękę. Dziura ta nie była częścią podziału, a raczej istniała po prostu jako jego nieobecność, jako otwór, który można było dostrzec i doświadczyć tylko w jego negatywności. Tylko dlatego, że część kolonialnego świata została zburzona i zniszczona. Ta negacja części, ta dziura, która przebiła się przez dystrybucję i administrację życia, jest miejscem, w którym możemy zacząć dążyć do innego sposobu myślenia anarchii, który może pozwolić nam zacząć uwalniać ją od porządku policyjnego aspirujący do tak zupełnego jej pochwycenia i ograniczenia.

Ta dziura w ścianie nie aspirowała do zmiany ścieżki ściany w bardziej korzystnym, sprawiedliwym czy demokratycznym kierunku, ani do estetyzacji jej w ten czy inny sposób, ale po prostu istniała jako dowód jej nieobecności, świata, w którym kiedyś istniał podział, ale już go nie ma. Prawdziwe piękno dziury tkwi właśnie w tym, że nie musi ona nikomu niczego udowadniać ani do niczego przekonywać, nie trzeba jej tłumaczyć ani nadawać jej sensu, a jej istnienie nie zależy od tego, czy jest reprezentowana lub liczona, eksponowana lub weryfikowana, definiowana lub wyznaczana. Dziura jest raczej dowodem na samą siebie i swoją rzeczywistość, na istnienie poza policją – na anarchię. Anarchia gnieździ się w dekonstrukcji skonstruowanego porządku, deformalizacji kolonialnej formy, odejściu od podziału. Tej luki w architekturze władzy nie da się uchwycić, ale mimo to istnieje ona jako zniesienie tego, co aspiruje do pochwycenia wszystkiego. Jeśli istnieje coś takiego jak anarchia sama w sobie, to znajduje się ona właśnie w tych praktykach i repertuarach, których nie można dodać ani odjąć, ale które raczej unieważniają rachunek dominacji, które nie godzą się na bycie branymi w rachubę i na uczestnictwo właściwe wszelkiej ukonstytuowanej władzy, a zamiast tego tworzą otwór w samym sercu rzeczy[19]. Możliwość Palestyny, która może uciec od kolonialnej dewastacji – która może wyzwolić się od policji i od podziału – trwa właśnie w tych życiach, które wybijają dziury w estetycznym i anestetycznym świecie, nie dając nam czegoś, na co możemy patrzeć, a coś, przez co możemy spoglądać.

Pierwotna publikacja: Ill Will

Data publikacji: 16.12.2023

Zdjęcia: Active Stills


[1] Y. Khalili, Freedom of Speech, Freedom of Noise, e-flux journal, February, 2019.

[2] przyp. tłum.: Autor, podobnie jak Rancière, o twórczość którego się opiera, używa tutaj wielokrotnie słowa sensible, jak i zbliżonych do niego znaczeniem słów sense, sensual. Wszystkie odnoszą się do tego postrzegania – zarówno zmysłami, jak i rozumem – i rozumienia otaczającego osobę postrzegającą otoczenia; tego, jak widzimy, obejmujemy myślą i porządkujemy to, co widzimy. Autor mocno bawi się różnymi znaczeniami i kontekstami, przez co słowa te są tłumaczone w tekście bardzo różnie; zawsze jednak zaznaczam, że dane miejsce odnosi się do tego podstawowego sensu.

[3] Rancière dzielenie postrzegalnego defniuje jako „system odczuwalnych [sensible] pewników, które uwidaczniają istnienie zarazem tego, co wspólne, jak i podziałów, definiujących w jego obrębie poszczególne miejsca oraz części. Dzielenie postrzegalnego ustanawia jednocześnie to, co jest współdzielone, i jego odrębne części. Owo rozmieszczenie części i miejsc opiera się na takim dzieleniu przestrzeni, czasu i form aktywności, które określa, w jaki sposób możliwy jest udział w tym, co wspólne, i jak te wszystkie elementy uczestniczą w samym procesie dzielenia.” [J. Rancière, Dzielenie postrzegalnego. Estetyka i polityka, Kraków 2007, s. 69].

[4] Manal al-Ja’bri, Separation policy in Hebron: Military renews segregation on main street; wide part – for Jews, narrow, rough side passage – for Palestinians, B’Tselem, February 2015

[5] Przeciwko narzuconemu konsensusowi policji, Rancière twierdzi, że polityka jest „specyficznym zerwaniem logiki arche. Zakłada nie tylko zerwanie z „normalnym” podziałem pozycji na tych, którzy sprawują władzę, oraz tych, którzy się jej podporządkowują, ale zerwanie z samą logiką „właściwych” cech, które dawałyby prawo zajęcia tych pozycji.” [J. Rancière, Dziesięć tez o polityce [w:] Na brzegach politycznego, Kraków 2008, s. 21].

[6] Odrzucenie przez Rancière’a koncepcji nagiego życia – jego niezdolność do zrozumienia, że ci, którzy są eksterminowani, są również liczeni – jest ostatecznie tym, co wyznacza porażkę jego projektu. Przykładem w tym względzie jest odpowiedź Rancière’a na analizę Holokaustu Agambena, w której argumentuje on, że demos należy rozumieć nie jako nieokreślone miejsce nagiego życia, ale jako „rachunkiem tych, którzy się nie liczą – albo udziałem tych, którzy nie biorą udziału. (…) podmiotami nadmiarowymi, stanowią zapis rachunku tych, którzy się nie liczą, w formie naddatku” [J. Rancière, Kto jest podmiotem praw człowieka, tłum. A. Czarnacka, [w:] Nienawiść do demokracji, Kraków 2008, s. 133]. Czyniąc to, nie pojmuje sposobu, w jaki liczenie niepoliczonych jest właśnie tym, co ludobójstwo przyjmuje jako swój przedmiot, jako naddatek, który należy wyeliminować.

[7] Po teoretyzację tego, jak te formy postrzegania działają jako formy abstrakcji w kontekście Palestyny, zobacz mój poprzedni tekst Pomiędzy morzem a ogrodzeniem.

[8] Zapisywanie liczb na rękach jest nicią dominacji, która była formalnie szyta przez cały XX i XXI wiek, przebijając powierzchnię historii w Holokauście, w masowych represjach wobec migrantów, a obecnie w trwającym ataku na Gazę, gdzie Mohammed Odeh, 14-letni Palestyńczyk, który został zatrzymany przez izraelskich żołnierzy, wspomina: „Powtarzali: «Wszyscy jesteście Hamasem». Zapisali na naszych ramionach numery. Mój numer to 56. Kiedy wyciąga ręce, czerwony marker jest nadal widoczny na jego skórze”. (Linah Alsaafin and Maram Humaid, „Like we were lesser humans”: Gaza boys, men recall Israeli arrest, torture, Al Jazeera, December 12, 2023).

[9] Catherine Malabou zauważa, że dla Rancière’a reżimy estetyczne obejmują „wydzielanie uprawnień do sprawowania władzy (…) podział, który każe nam wierzyć w to, że każdy ma lub może mieć swój udział” [C. Malabou, Au Voleur ! : Anarchisme et philosophie, Paris 2022, s. 250]. Sam Rancière definiuje estetyczny naddatek jako wynikający z liczenia tego, co społeczne, zauważając, że chociaż funkcją policji jest „takie dzielenie postrzegalnego, które unika pustki i nadmiaru”, to liczenie to odbywa się jako „usunięcie wszelkich naddatków”, naddatku, który polityka może uznać za swój własny [J. Rancière, Dziesięć tez o polityce [w:] Na brzegach politycznego, Kraków 2008, s. 28]. Estetyka w tym sensie deklaruje i narzuca się jako totalna, nawet jeśli ta totalność wyłania się wraz z konstytutywnym suplementem niepoliczalnego, części, które nie mają części, co jest tym, co anestetyczne uznaje za własne.

[10] Logika liczenia, która przenika zarówno estetykę, jak i anestetykę, może być wyraźnie zbieżna z rzymską praktyką egzekucji zbuntowanych żołnierzy, od której pochodzi słowo dziesiąstkować, w której jeden na dziesięciu był zabijany jako sposób na narzucenie porządku pozostałym dziewięciu.

[11] Y. Abraham, „A mass assassination factory”: Inside Israel’s calculated bombing of Gaza, +972 Magazine, November 30, 2023.

[12] Tamże.

[13] Evan Hill, reporter śledczy Washington Post, opisał ten proces na Twitterze, wykorzystując aktualne zdjęcia satelitarne i nagrania z walk (patrz tutaj).

[14] J. Borger, R. Michaelson, IDF instructions on Gaza refuge zones cruel ‘mirage’, say aid agencies. The Guardian, December 7, 2023.

[15] N. Al-Mughrabi, A. Ahmar, Surgeon flees Gaza City’s last functioning hospital after anaesthetics run out. Reuters, November 17, 2023.

[16] A. Mbembe, T. T. Nilsen, Thoughts on the Planetary, New Frame, September 5, 2019.

[17] przyp. red.: Detrytus – W ekologii określenie na martwą, rozdrobnioną materię organiczną, szczątki roślin, zwierząt i odchodzi. Po angielsku jednak określenie detritus oznacza też szczątki cywilizacji, rumowiska.

[18] Catherine Malabou identyfikuje Rancière’a jako filozofa anarchii, ale nie jako anarchistę właśnie z tego powodu, zauważając, że „problem polega na tym, że chociaż Rancière potwierdza heterogeniczny charakter polityka i – w sensie pierwotnym – policji, to jednak broni konieczności istnienia tej drugiej. O ile «polityka szczególnie przeciwstawia się policji», to policja nie jest postrzegana jako coś równie złego, co radykalna polityka powinna starać się obalić” [C. Malabou, Au Voleur ! : Anarchisme et philosophie, Paris 2022, s. 239-240]. Sam Rancière twierdzi to samo: „choć polityka wdraża logikę całkowicie heterogeniczną w stosunku do logiki policji, to jednocześnie jest z nią zawsze związana” [J. Rancière, Le tort : politique et police [w:] La Mésentente: Politique et philosophie, Paris 1995, s. 55].

[19] Wciąż wiele można się nauczyć z teoretyzacji anarchii jako siły destytuującej, jako „dezaktywacji techniki suwerennej władzy, która dzieli formy-życia na zwierzęce/ludzkie, nagie życie/siłę, gospodarstwo domowe/miasto, a nawet władzę konstytuującą/ukonstytuowaną (…) moc lub zdolność, która przywraca życiu jego własną największą możliwość przybierania jakiejkolwiek formy z okrojonej egzystencji, która definiuje nas jako podmiot tak wielu dispositifs” [Hostis, Destituent Power: An Incomplete Timeline].