Życie pośród wstrząsów

zacięta Walka z Cop City wobec represji


Walka w tzw. Atlancie przeszła długą drogę – to, co wyglądało na początku na zwykłą kampanię w obronie lasu, mającą na celu zniechęcenie władz Atlanty do wpompowania pieniędzy w niepopularny obiekt szkoleniowy dla policji, zamieniło się w jedną z najbardziej zaciętych konfrontacji z państwem.

Po tym, jak 18 stycznia policja zamordowała Tortuguitę, ruch musiał się przegrupować. W obliczu policji strzelającej z ostrej amunicji, niemożliwe do utrzymania okazały się leśne blokady, musiały więc zostać wynalezione nowe formy walki terytorialnej. Efekty tego są opisywane właśnie w tym tekście, który analizuje rozwój sytuacji zaraz po śmierci Tort, przez reokupację parku ludowego Weelaunee i wydarzenia piątego tygodnia akcyjnego (w tym przede wszystkim zmasowany atak na plac budowy), po próbę interwencji w lokalną politykę.

Po tło do wydarzeń, które prowadziły do śmierci Tortuguity i więcej informacji o tym, jak wyglądały leśne okupacje, polecamy Las w mieście.

Viva, viva Tortuguita!
Cop City will never be built!

Część naszej serii Ruchy przeciwko bezRuchowi, o politycznym bezruchu i wszystkim, co mu się przeciwstawiają.


Od marca 2023 roku ruch w obronie lasu Weelaunee i przeciwko budowie Cop City stanął w obliczu nowych i trudnych wyzwań, a kolejne fale represji zamieniają tę walkę w historyczną konfrontację. Obrończynie lasu, prawnicy, osoby aktywistyczne, anarchiści i lokalni mieszkańcy nadal wywierają presję na podwykonawców, organizują wsparcie prawne, jak i wydarzenia kulturowe i edukacyjne. Represje mimo wszystko zbierają żniwo.

Ataki te nie są czymś unikalnym dla tego ruchu, pomimo prób wyróżnienia go podejmowanych przez władze. Pętlę systematyczne zaciska się na naszych szyjach w całym kraju, w tym poprzez zakazywanie książek, ataki na osoby trans i wolność reprodukcyjną oraz na “lewicę”. A to tylko wierzchołek góry lodowej.

Gdy zbliżamy się do połowy XXI wieku – który jak na razie można podsumować jako erę wojen, kryzysów ekologicznych, pandemii, masowych wysiedleń i konfliktów społecznych – policja ma bardziej fundamentalną rolę w rządzeniu niż kiedykolwiek wcześniej. Nikt, kto chce sprawować władzę państwową, nie może obejść się bez jej wsparcia. To wyjaśnia, dlaczego Demokraci podtrzymują swoje bezwarunkowe wsparcie dla policji nawet pomimo tego, że największy ruch protestacyjny w historii Stanów Zjednoczonych [Rebelia George’a Floyda – przyp. red.] wybuchł w odpowiedzi właśnie na jej przemoc. Wszystkie próby zreformowania policji kanałami instytucjonalnymi utknęły w martwym punkcie. Jedyną nadzieją na zmianę są teraz tylko oddolne kampanie akcji bezpośrednich, takie jak ta w Atlancie.

By utrzymać kontrolę nad coraz bardziej niestabilną sytuacją, na policji polegają rządy na całym świecie. Daje to jej ogromne wpływy i dostęp do zasobów państwowych. We Francji na przykład już lata przed, jak tamtejsza policja wystartowała ze swoją ostatnią falą przemocy wobec protestujących przeciwko reformie emerytalnej, było jasne, że ma ona nieproporcjonalny wpływ na rząd. Kolumbia, Iran i wiele innych krajów doświadczyło własnych odpowiedników Rebelii George’a Floyda właśnie dlatego, że policja zaczęła wszędzie odgrywać tę samą rolę i siłowo podtrzymywać rasistowskie dysproporcje we władzy.

A więc, podejmując walkę z Cop City, osoby w Atlancie podejmują walkę z instytucją integralną dla funkcjonowania państwa w naszych czasach; nic dziwnego, że zrobiła się z tego tak zacięta bitwa. To, co wydarzy się w Atlancie, ustanowi daleko idące precedensy.

Luty 2023

Ten rozdział walki rozpoczyna się po ostatnim nalocie policji na leśne okupacje, podczas którego patrol stanu Georgia zabił Manuel Teran, osobę broniącą lasu znaną jako Tortuguita.

Podczas ostatniego tygodnia lutego 2023 roku policja w Atlancie eskortowała ciężki sprzęt należący do Brent Scarborough Company na starą farmę więzienną w Atlancie. Podwykonawcy pracujący w ramach kontraktu z Brasfield & Gorrie pospiesznie postawili nowe ogrodzenie, wysypali tysiące kilogramów żwiru i wycięli drzewa. Pierwsza faza planu budowy, która pierwotnie miała rozpocząć się 1 maja 2022 roku, ale została zatrzymana przez trzeci tydzień akcyjny, w końcu ruszyła. Fundacja Policyjna Atlanty zamierza teraz rozpocząć “zapobieganie erozji” i wyciąć wszystkie drzewa. Obrońcy lasu sprzeciwiali się temu przez dwa lata.


(…) podejmując walkę z Cop City, osoby w Atlancie podejmują walkę z instytucją integralną dla funkcjonowania państwa w naszych czasach


Przewidując nową fazę oporu, biuro burmistrza ogłosiło utworzenie nowej, pomocniczej, społecznej specgrupy. Organizacja ta, “South River Forest Public Safety Training Center Community Task Force”, miała pogodzić wizję South River Forest z budową Cop City. W jej skład wchodzą lokalni biurokraci, biznesmeni powiązani z Cop City, personel non-profitów współpracujących z rządem, różni bigoci i “byli” agenci CIA. Pomimo tej wątpliwej obsady, Task Force miała skooptować sprzeciw, zapewniając pozory partycypacji lokalnego społeczeństwa. To jednak z od razu nie wyszło, gdy burmistrz wezwał do zorganizowania jej pierwszego spotkania za zamkniętymi drzwiami.

Organizatorzy i grupy z całego kraju zebrali się w Atlancie 4 marca, aby rozpocząć piąty tydzień akcyjny. Napięcie sięgało zenitu. Z jednej strony władze były gotowe nie cofnąć się przed niczym, by przeforsować niepopularne Cop City. Z drugiej strony, nowy model autonomicznej polityki cieszył się poparciem tysięcy osób, wiele których nie mogło doczekać się uczestniczenia w ruchu po raz pierwszy.

Piąty tydzień akcyjny

W tygodniach poprzedzających piąty tydzień akcyjny, autonomiczne grupy i osoby organizatorskie z całego kraju przygotowywały harmonogram wydarzeń, zróżnicowany zarówno pod względem kulturowym i politycznym, a lokalny kościół zaoferował się służyć jako centrum konwergencji. Przed tygodniem Ryan Millsap umieścił pojedynczą tablicę w kształcie litery A przy wejściu do parku ludowego Weelaunee, twierdząc, że festiwal muzyczny, który miał rozpocząć się 4 marca, nie otrzymał odpowiednich pozwoleń. Był to krok wstecz w stosunku do betonowych barier, które nielegalnie zainstalował przed czwartym tygodniem akcyjnym latem 2022 roku.

Nikt nie mógł powstrzymać tego, co nadchodziło – i nikt nie próbował.

Odbicie parku ludowego Weelaunee

Las był pusty. Po autorytarnej zmowie dyrektora generalnego hrabstwa Dekalb Michaela Thurmondema, burmistrza Atlanty Andre Dickensema i gubernatora Georgii Briana Kempa, która była śmiertelna w swoich skutkach, wszystkie obozowiska w lesie zostały opuszczone. Jeśli ruch miałby wykorzystać las jako miejsce akcji i konwergencji, konieczne byłoby odzyskanie parku ludowego. W tym celu, 4 marca prawie 500 osób zebrało się w parku Gresham około 10 rano. Było to wtedy największe zgromadzenie w poparciu dla ruchu, jakie miało miejsce.

Dzieci, duchowieństwo, lokalni organizatorzy, rowerzyści i autonomiczni aktywiści z całej Atlanty i Stanów Zjednoczonych spotkali się w parku, dzieląc się jedzeniem i kawą, słuchając płomiennych i szczerych przemówień. Pomimo nieustannych wysiłków mieszkańców Atlanty, by zmobilizować innych lokalsów do działania w poprzednich tygodniach, być może połowa zgromadzonych była spoza miasta. Bardzo niewielu z nich było z dużych organizacji non-profit, które poparły ruch po zabiciu Tortuguity. W całych Stanach Zjednoczonych powszechne poparcie dla ruchu pochodziło głównie od najbardziej oddanych warstw aktywistów z największą tolerancją na ryzyko – tych samych osób, które w ciągu ostatnich kilku lat sprzeciwiały się faszystowskiej przemocy na ulicy, rozbijaniu rodzin na granicy z Meksykiem, przemysłowi wydobywczemu i rasistowskiej policji. Nieobecność osób z większych formalnych organizacji ilustrowała jedno z ograniczeń, z którymi mierzył się ruch.

Około południa tłum przemaszerował przez Gresham Park do utwardzonej ścieżki rowerowej. Ścieżka ta przechodzi z Gresham Park pod drogę Bouldercrest bezpośrednio do parku ludowego Weelaunee. W miarę posuwania się tłumu, aktywiści ze wzmocnionymi transparentami i tarczami ciągnęli do przodu. Możliwość starcia z policją wydawała się wysoka; osoby z przodu były zdeterminowane, aby zapewnić bezpieczeństwo pozostałym.


Nieobecność osób z większych formalnych organizacji ilustrowała jedno z ograniczeń, z którymi mierzył się ruch.


Ostatecznie policja nie stanęła na drodze pochodu, któremu udało się ponownie otworzyć park ludowy Weelaunee. Po przybyciu na parking, który został zniszczony przez Ryana Milsapa, wszyscy zgodnie skandowali: “Będę bronić tej ziemi”. Ludzie dzielili się jedzeniem i wodą, a małe zespoły przygotowywały infrastrukturę pod masowe obozowanie.

South River Music Festival: Kwiat spomiędzy dwóch otchłani

Omawiając 14 sonatę fortepianową Beethovena (Sonatę Księżycową), kompozytor Franz Liszt opisał jej zabawną i optymistyczną drugą część jako “kwiat spomiędzy dwóch otchłani”. Podczas gdy pierwsza część jest ponura i posępna, a ostatnia część frenetyczna i mroczna, ta jowialna i lekka sekwencja w środku kompozycji figlarnie przeprowadza słuchaczy pomiędzy nimi. Siła drugiej części wynika po części z jej związku z tym, co następuje po niej. South River Music Festival odegrał podobną rolę w rozwijającym się dramacie.

Podczas czwartego tygodnia akcyjnego późnym latem 2022 roku organizatorzy sprowadzili do lasu dziesiątki zespołów, DJ-ów i wykonawców na dwa dni występów na żywo – jeden na początku tygodnia, drugi na końcu. Ostatniego dnia Ryan Millsap i jeden z jego wynajętych zbirów pojawili się w parku ludowym Weelaunee z lawetą i próbowali zniszczyć postawioną tam altanę, ale zostali odepchnięci, a ich ciężarówka została spalona. South River Music Festival budował na tym dziedzictwie, ale miał znacznie większą ambicję i skalę.

Tym razem organizatorzy zadbali o kilku popularnych artystów, takich jak Zack Fox, Father, Ethereal, Raury i Faye Webster. Sporo emocji wzbudziły także występy zespołów z diy-owego undergroundu.

Po ponownym zajęciu parku, osoby postawiły ręcznie wykonaną scenę na polanie RC Field. Była ona ozdobiona dwoma banerami: na jednym z nich, wiszącym za występującymi osobami, napisane było: “Wszystkie osoby opierające się białej supremacji, kolonializmowi, rasizmowi środowiskowemu, gentryfikacji i militaryzacji policji są dla państwa wewnętrznymi terrorystami”; drugi cytował Assatę Shakur: “Miłość jest moim mieczem, prawda moim kompasem”. Na flankach sceny były poustawiane stoły, na których rozdawano darmowe jedzenie, edukacyjne ziny, plakaty, ulotki i broszury. Nim zaczęła grać muzyka, w okolicy zdążyły zgromadzić się setki osób, podczas gdy inne stawiały namioty. Do zmroku około 1000 osób tańczyło, pogowało i kołysało się w rytm muzyki, entuzjastycznie skandując różne hasła, w tym “Stop Cop City!”.

W tym historycznym, dzikim festiwalu na bardzo spornym terenie wzięło udział wiele najbardziej kreatywnych, pełnych nadziei, szczerych i oddanych ludzi w Atlancie. W przeciwieństwie do wcześniejszego zgromadzenia i marszu, większość uczestników festiwalu muzycznego nie była aktywistami związanymi z lewicą. Gdy zabawa dobiegła końca około 3 nad ranem, wiele uczestniczek festiwalu udało się do swoich namiotów, ale większość wróciła do domów na noc. Helikopter krążył nad drzewami jeszcze jakąś godzinę, aby zastraszać i inwigilować setki pozostałych osób.

Następnego ranka park tętnił rozmowami, jedzeniem i życiem. Dzięki porannemu światłu można było zobaczyć, że namioty zostały rozbite w lesie we wszystkich kierunkach, więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Podczas trzeciego tygodnia akcyjnego, około 200 obozujących w lesie osób było rozmieszczonych po obu stronach Intrenchment Creek. Tym razem wszystkie zgromadzone trzymały się tylko jej wschodniej strony i obozowały w parku ludowym Weelaunee, co mogło utrudnić dokładne określenie ich liczby. Ale mimo wszystko było ich prawdopodobnie dwa razy więcej niż poprzednio. Kompozycja zgromadzonych też była bardziej zróżnicowana niż poprzednio, sądząc po wieku i pochodzeniu etnicznym. Być może połowa obozujacych osób była spoza miasta.

Po obiedzie na RC Field ponownie rozbrzmiała muzyka, w miarę jak coraz więcej uczestniczek zaczęło wracać do lasu.

Rajd na plac budowy Cop City

Około godziny 15:00 w niedzielę, 5 marca, ktosia w kominiarce ogłosiła setkom uczestników festiwalu muzycznego, że na RC Field za dmuchanym zamkiem spotka się marsz, który będzie miał na celu zatrzymać budowę Cop City “bezpośrednio”. Wszyscy byli zachęcani do wzięcia udziału, ale tylko pod warunkiem, że będą mogli ukryć swoją tożsamość i zakryć wszystkie identyfikujące tatuaże i znaki szczegolne. Około 500 osób zebrało się wokół sceny, słuchając muzyki, a kolejne wciąż przybywały.

Zgodnie z zapowiedzą, godzinę później tłum zaczął gromadzić się na RC Field w pewnej odległości od sceny. Praktycznie wszystkie w tym tłumie były zamaskowane, wiele osób było ubranych na czarno, inne były w pełnym kamuflażu, a jeszcze inne w mieszance obu. Po około 45 minutach tłum liczył już ponad 200 osób i spacerował wokół festiwalu muzycznego, machając i zapraszając innych do przyłączenia się, podczas gdy inne osoby uczestniczące w festiwalu wiwatowały i klaskały; słuchających zostało być może około 400 osób. Gdy tłum opuścił RC Field w kierunku drogi Constitution, grupa z prowizorycznymi tarczami przeszła na front.

Idąc Constitution, niektóre uczestniczki pochodu przeniosły około tuzina opon z pobocza na drogę, układając je na niej, by zablokować ruch w obu kierunkach. Tłum wkroczył na teren starej farmy więziennej przez południowy “prześwicie” w linii drzew, w pobliżu wejścia do Blackhall/Shadowbox Studios.

Długi odcinek trawiastej polany między drogami Constitution i Key jest prawie całkowicie pod górkę, co zmusiło to tłum do powolnego marszu, choć cała akcja zdawała się zależeć od elementu zaskoczenia. W połowie wzniesienia tłum dotarł do wału przeciwerozyjnego zbudowanego przez Brent Scarborough Company. Uczestnicy zaczęli podważać i rozcinać ogrodzenie, zniszczono dziesiątki metrów ogrodzenia po północnej i południowej stronie wykopu. Dalej zniszczono również zabezpieczającą budowę pomarańczową siatkę. Kiedy tłum dotarł do ostatniego wzgórza, w końcu pojawił się helikopter i grupa zatrzymała się. Wiele osób z tarczami przesunęło się na przód tłumu, podczas gdy osoby miotające stanęły za nimi. Zaledwie 50 metrów przed tłumem, na szczycie wzgórza, stało kolejne ogrodzenie z siatki, za którym widać było kilku policjantów, a za nimi tłum mógł dostrzec przyczepę, przenośne toalety dostarczone przez firmę United Rental, dużo koparek i inne pojazdy policyjne.

Tłum ruszył naprzód, rzucając fajerwerkami i kamieniami przez ogrodzenie w garstkę funkcjonariuszy po drugiej stronie. Policjanci uciekli do swoich pojazdów, które następnie zostały ostrzelane pociskami. W tym samym czasie brama została wyłamana, a setki zamaskowanych osób wtargnęły na teren budowy. Dziesiątki z nich pobiegły do północnej bramy przy drodze Key, rzucając kamieniami, fajerwerkami i koktajlami mołotowa w policjantów stojących po drugiej stronie ulicy lub na drodze. To pozwoliło innym zamknąć dużą bramę, uniemożliwiając policji skuteczną reakcję.

Podczas gdy brama była zabezpieczania, około 100 innych osób przystąpiło do likwidacji placu budowy – przewracały i paliły reflektory, niszczyły i podpalały pojazdy policyjne, uszkadzały, a potem podpalały koparki i ładowarki czołowe, przewracały toi-toie i zniszczyły, a potem podpaliły przyczepę operacyjną. Trwało to nie dłużej niż piętnaście minut. Bez aresztowań, bez zatrzymań i najwyraźniej bez obrażeń, setki ludzi zniknęły w lesie.

Pomimo insynuacji zawartych w oświadczeniu policji i kilku starannie sformułowanych korporacyjnych artykułach, nikt nie został aresztowany za udział w tej akcji. Do dziś nikomu nie postawiono zarzutów związanych z konfrontacją z policją w miejscu pracy, za uszkodzenie materiałów lub spalenie sprzętu.

Odwrócenie ról

Do 2023 roku ruch starał się bronić swoich pozycji w lesie Weelaunee, jednocześnie odcinając siły dążące do budowy Cop City od podwykonawców, firm ubezpieczeniowych i banków, z którymi musieli współpracować.

Po zabiciu Tortuguity, które miało miejsce 18 stycznia, ruch i policja znalazły się po przeciwnych stronach tej dynamiki. Nalot policyjny z 13 grudnia 2022 roku załamał równowagę sił; po nim, końca dobiegła rola leśnych obozowisk jako strefy obrony. Lokalnej administracji udało się zebrać się na użycia śmiertelnej siły przeciwko obozowiskom, a ruch i tak nie był w stanie bronić tego obszaru w nieskończoność, dopóki władze mogły go ciągle atakować z innych części miasta.

Z kolei w marcu 2023 roku, gdy Fundacja Policyjna starała się wykroić pozycję w lesie dla swoich podwykonawców, ruch przeprowadził na nich rajd, odwracając sytuację.

Jeśli rywalizujące siły faktycznie kopiowały swoje poprzednie strategie, to można było się spodziewać, że po tym rajdzie władze wystartują z kampanią nacisku mającą na celu zidentyfikowanie struktur wsparcia ruchu (takich jak fundusze kaucyjne lub personel medialny) i odizolowanie ich od siebie. Z kolei ruch musiałby wezwać do działania szeroką gamę sojuszników i sił, aby osaczyć i zdelegitymizować projekt, przedstawiając Cop City jako nierealistyczną zachciankę grupy niebezpiecznych fanatyków – tak samo, jak rząd próbował zdyskredytować ruch od wiosny 2021 roku.

Nalot na South River Music Festival

5 marca, około godziny 18:30, mniej więcej godzinę po rajdzie na plac budowy Cop City, policja zaczęła gromadzić się jakieś półtora kilometra od placu budowy, w pobliżu festiwalu muzycznego. Kilkadziesiąt pojazdów należących do patrolu stanu Georgii, policji w Atlancie, szeryfa hrabstwa Dekalb, Sił Szybkiego Reagowania Sandy Springs, Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Biura Śledczego Georgii i innych agencji pojawiło się zarówno przy West Park Place, jak i drodze Constitution.

W tym czasie park ludowy Weelaunee zajmowało prawie 700 osób, być może nawet więcej. Były skoncentrowane na RC Field, gdzie wciąż grały osoby artystyczne. Funkcjonariusze zaczęli opuszczać swoje pojazdy i wchodzić do lasu. Było ich zdecydowanie za mało i najwyraźniej nie mieli planu – zaczęli więc strzelać do ludzi z paralizatorów i ich obezwładniać, pozornie na chybił trafił.

Ktoś w masce wbiegł na scenę, krzycząc, że jego przyjaciel został właśnie aresztowany i zachęcając innych do wsparcia go. Niestety osoba ta nie została zrozumiana i po tłumie rozeszły się jedynie okrzyki, że przyjechała policja i zaczęła wyłapywać ludzi. Zamiast pomóc aresztowanym, kilkaset osób zaczęło rozchodzić się do swoich samochodów, większość w lekkiej panice. Kilka minut później, gdy około 300 lub 400 osób już zdecydowało się odejść, ktoś inny podszedł do mikrofonu i powiedział: “Hej ludzie, nie idźcie, nie robimy nic złego. Trzymajmy się razem. Jesteśmy tu, by słuchać muzyki, wracajcie na scenę. Będziemy najbezpieczniejsi, jeśli wszyscy będziemy trzymać się razem.”. Pod 200 osób wróciło na scenę, gdzie muzycy kontynuowali występy, pomimo paniki w innych częściach lasu.

W tygodniach następujących po nalocie, najczęstsza historia w przychylnych mediach i wewnątrz ruchu sugerowała, że wieczorem 5 marca policja losowo atakowała bezbronnych uczestników festiwalu muzycznego, godzinę po rajdzie na plac budowy. Ta narracja, plus-minus prawdziwa, zaskarbiła aresztowanym sympatię wielu ludzi, utrudniając demonizowanie ruchu.

Jednak w kontekście tej narracji niektórzy dziennikarze i politycy sugerowali, że za represje na festiwal muzyczny odpowiedzialni byli zamaskowani aktywiści, którzy zaatakowali plac budowy, cynicznie wykorzystując festiwal. Takie podejście umożliwia rządowi przeniesienie odpowiedzialności za własne tyrańskie zapędy z powrotem na ofiary.

W swoim własnym oświadczeniu z 5 marca policja twierdziła, że “grupa brutalnych agitatorów wykorzystała pokojowy protest przeciwko proponowanemu Centrum Szkoleniowemu Bezpieczeństwa Publicznego w Atlancie (sic!) jako przykrywkę do przeprowadzenia skoordynowanego ataku”. Jak na ironię, tym sformułowaniem sami się obciążyli atakiem na uczestników festiwalu, których sami uznali za “pokojowych”. Pokazuje to też jednak, że policja chce dokonać retorycznego rozróżnienia między uczestnikami festiwalu muzycznego a osobami, które zniszczyły plac budowy, mimo że 5 marca na żadne takie rozróżnienie się nie zdecydowała.

Strategie kontrinsurekcyjne nakazują siłom represji zidentyfikować cel, który można odizolować od reszty populacji. Policji nie udało się tego dokonać – postawili te same zarzuty “terroryzmu domowego” praktycznie wszystkim osobom, które aresztowała w związku z ruchem, ale nadal chce, aby opinia publiczna wyobrażała sobie, że istnieje rozróżnienie między “pokojowymi demonstrantami” a “brutalnymi agitatorami”.

Od którejkolwiek z tych historyjek bardziej interesująca jest faktyczna historia tego, co wydarzyło się na festiwalu muzycznym po rajdzie na plac budowy.

Obrona festiwalu

Po kilku pierwszych aresztowaniach na RC Field, ludzie stawili czoła policji na parkingu ludowego parku Weelaunee. Używając kamieni, tarcz i fajerwerków, zaledwie dwa tuziny obrońców festiwalu wypędziło funkcjonariuszy z parkingu. Kilka minut na parking wjechały pojazdy policyjne i wyskoczyli z nich policjanci, mając nadzieję na zabezpieczenie strefy w celu kontynuowania ataków na festiwal. Ludzie z tarczami i maskami ponownie stanęli z nimi twarzą w twarz, tym razem na odcinku ścieżki rowerowej, gdzie Ryan Millsap zerwał chodnik, oraz zaraz na granict RC Field, na polnej ścieżce prowadzącej do Living Room. Uniemożliwili im tym samym swobodne poruszanie się po okolicy.

W tym samym czasie setki osób uciekały we wszystkich kierunkach, w tym ścieżką rowerową, zaraz za liniami osób miotających kamieniami. Jest prawdopodobne, że co najmniej kilkadziesiąt kolejnych osób mogłoby zostać zatrzymanych lub aresztowanych, gdyby nie działania tych, którzy stawili czoła policji wokół parkingu. Niektórzy z tych obrońców mogli należeć do tych setek osób, które napadły na plac budowy godzinę wcześniej, podczas gdy inni byli prawdopodobnie po prostu odważnymi ludźmi, gotowymi podjąć zdecydowane kroki we wzajemnej obronie przed policyjną przemocą. Gdyby inna grupa skonfrontowała się z policją zbliżającą się przez inny parking bliżej drogi Constitution, uniemożliwiając jej dostęp również tam, cała operacja policji mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej.

Przy trzeciej próbie masowego wkroczenia do lasu, policja sprowadziła na parking opancerzonego Bearcata i wystrzeliła gaz łzawiący. Tym razem udało jej się zepchnąć obrońców festiwalu z powrotem na wciąż wybrukowaną część ścieżki w pobliżu Living Room. Niektórzy ludzie nadal rzucali kamieniami i strzelali fajerwerkami do funkcjonariuszy w okolicy. Przypadkowi funkcjonariusze, wciąż na chybił-trafił, wymierzyli z broni w przypadkowych gości parku i obozowiczów, krzycząc “Na ziemię!” i “Stój, bo strzelam!”. Nagranie pokazuje policjanta z Atlanty krzyczącego “Podejdź z rękami w górze albo cię zastrzelę. Nie wiem jak powiedzieć to inaczej, po prostu dostaniesz kulką”. Tak zachowywały się wszystkie biorące udział w nalocie agencje.

Po ograniczonym sukcesie na zalesionym obszarze i parkingu przy West Park Place, policja, która próbowała zbliżyć się przez Living Room, przeniosła się bliżej RC Field, gdzie miała lepszy widok. W trakcie tego procesu Bearcat na chwilę utknął. Przez to, że napotkała znaczny opór, nie próbowała już szarżować i aresztować wszystkich w zasięgu wzroku. Skupiła się na pojedynczych osobach, w tym na tych próbujących samotnie opuścić festiwal.

Zanim zaczęło zachodzić słońce, już około 80% uczestników festiwalu bezpiecznie opuściło las. Funkcjonariusze podeszli do dmuchanego zamku na środku RC Field i wycelowali w niego z karabinów, chcąc najwyraźniej sterroryzować dzieci lub ich opiekunów. Nad głowami unosił się helikopter, a nad linią drzew wirowały drony.

Wysoce prawdopodobne jest to, że o starciach na parkingu lub w samym lesie nie wiedział nikt, kto został na RC Field w pobliżu sceny lub opuścił pole przez drogę Constitution. Bardzo głośno grała wtedy muzyka, a sam teren był podzielony liniami drzew. Choć kilka występów musiało zostać odwołanych z powodu policyjnej blokady dostępu do parku, kilku wykonawców dokończyło swoje sety, kontynuując skandowanie z tłumem. Ten detal pojawił się później w postępowaniu sądowym, cytowany przez asystenta prokuratora Lance’a Crossa, na poparcie tego, że wszyscy tam zgromadzeni byli współwinni przestępstw popełnionych przez ruch.

W końcu duża liczba funkcjonariuszy zbliżyła się do sceny, niektórzy w sprzęcie do zamieszek. Towarzyszył im pojazd opancerzony. Pozostali uczestnicy festiwalu – z których niektórzy mogli, ale nie musieli, należeć do setek osób, które zaatakowały plac budowy prawie dwie godziny wcześniej – pozostali zjednoczeni. Kiedy funkcjonariusze się zbliżyli, wszyscy obecni połączyli ramiona i usiedli na ziemi. Zaczęli skandować “Są tu dzieci!” i “Pozwólcie nam odejść”.

Oficer dowodzący przejął megafon, prosząc tłum o wybranie pięciu przedstawicieli do negocjacji, i to samo zrobiły służby. W filmowym pokazie wzajemnego uznania sił, dwie grupy przedstawicieli powoli zbliżyły się do siebie. Zarówno grupa reprezentująca festiwal, jak i grupa reprezentująca policję szły z uniesionymi rękami, na znak nieagresji. W krótkiej rozmowie negocjatorzy zgodzili się, że pozostałe uczestniczki festiwalu nie zostaną podzielone na grupy i nie zostaną zatrzymane, spisane czy aresztowane, a każdy, kto będzie potrzebował zabrać z namiotu niezbędne rzeczy (takie jak insulina), będzie miał na to pięć minut. Osoby odpowiedzialne za sprzęt nagłaśniający lub instrumenty również dostały czas na złożenie go i spakowanie do samochodu. Solidarność muzyków i tłumu okazała się ostatecznie najbezpieczniejszą strategią.

Do końca operacji policyjnej policja zatrzymała 34 osoby. Spośród wszystkich zatrzymanych, 11 z lokalnymi adresami zostało wypuszczonych na wolność. Policja podeszła do represji głównie jako sposobu na przygotowanie komunikatu prasowego – cynicznej próby legitymizacji dyskursu o “zewnętrznych agitatorach”, powielanego przez lokalne władze i ich korporacyjne media. W rezultacie aresztowano tylko 23 osoby, z których 21 miało dokumenty tożsamości spoza stanu.

Do tej pory nikt nie został oskarżony o przestępstwa związane z fizyczną obroną festiwalu muzycznego.

Pyrrusowe zwycięstwo?

“Jeśli zwyciężymy w jeszcze jednej bitwie z Rzymianami, będziemy całkowicie zrujnowani”.

– Pyrrus z Epiru

Marsz na plac budowy był najbardziej zuchwałą akcją przeciwko Cop City od dwóch lat. Jako taki, był jednym z najbardziej polaryzujących wydarzeń i przyniósł jedne z najbardziej nietrafnych analiz. Tak czy inaczej duża część ruchu poparła akcję jako uzasadnioną, nawet jeśli miała zastrzeżenia co do jej szczegółów. Nikt nie mógł zaprzeczyć odwadze, jakiej wymagał atak na plac budowy.

Warto odnieść się do niektórych z najczęściej wyrażanych zastrzeżeń dotyczących tych wydarzeń, aby omówić wyzwania, przed którymi mogą stanąć przyszłe ruchy.

Wyciąganie pochopnych wniosków

Niektóre analizy wydarzeń z 5 marca opierają się na błędzie logicznym polegającym na myleniu skutków z przyczynami. Błąd ten dotyka ludzi we wszystkich dyscyplinach; w polityce często prowadzi do odrzucania całych strategii ze względu na wynik pojedynczego wydarzenia. Mówiąc prościej, błędem jest tu zakładanie, że represje policyjne są bezpośrednią i proporcjonalną konsekwencją bezpośrednio poprzedzających je działań. Ich czas i formę są determinuje wiele czynników – w tym środki, jakimi dysponują władze i presję wywieraną na nie z różnych kierunków. Represje też nie zawsze osiągają swój cel.

W następstwie 5 marca niektóre zaangażowane i rozważne osoby wyciągnęły pochopne wnioski, takie jak “z powodu represji czas na akcję bezpośrednią minął” i “nie da się bezpośrednio atakować policji”. Wnioski te przypominają raporty meteorologa próbującego ekstrapolować cały klimat Ziemi na podstawie pogody z jednego dnia.

Ci, którzy akceptują tę linię argumentacji, mogą popełnić inny, podobny błąd i stwierdzić, że jeśli aktywiści powstrzymają się od dalszych aktów sabotażu, unikną kolejnych aktów represji. Pokojowe nastawienie zapewni im bezpieczeństwo. To znów wydaje się intuicyjne, ale nie jest zgodne z zapisem historycznym.

Kiedy Ryan Millsap pojawił się pod koniec lipca 2022 roku z zamiarem zniszczenia parku ludowego Weelaunee i gdy później uciekł, gdy podpalono jego ciężarówkę, nie skończyło się to nalotem policyjnego ani zarzutami (choć gdyby tak się stało, niektórzy z pewnością określiliby to jako “nieuniknione”). Z kolei kiedy policja przeprowadziła nalot na las w grudniu 2022 roku, aresztowała ludzi pod zarzutami terroryzmu wewnętrznego za samo biwakowanie. Praktycznie każdy skuteczny opór, niezależnie od konkretnych taktyk, ostatecznie ściąga na siebie represje ze strony państwa i jego pomagierów, które rzadko są systematyczne lub racjonalne.

W tym konkretnym przypadku państwo dąży do zbudowania obiektu, który zmilitaryzuje policję i wyszkoli ją do tłumienia ruchów społecznych. Jeśli tak się stanie, wszelkiego rodzaju ruchy społeczne będą w przyszłości narażone na bardziej niebezpieczne represje. Rutynowa przemoc policyjna będzie grozić nawet tym osobom, które w takich ruchach. Uniemożliwienie władzom budowy Cop City jest na dłuższą metę bezpieczniejsze niż wycofanie się z walki.

I podobnie, dobrze prosperujący ruch pozwala na utrzymanie solidarności i organizacji niezbędnej do wspierania tych, którzy stoją w obliczu sądów i systemu więziennictwa. Najbardziej niebezpieczną rzeczą, jaką mogłyby teraz zrobić osoby uczestniczące w tym ruchu, byłoby zastopowanie z organizowaniem się, bo dałoby to władzom wolną rękę do przeprowadzania ataków odwetowych na odizolowane cele.

Obrona

Obrona – jako wyłączne ramy taktyczno-strategiczne – rzadko wystarcza, aby odnieść sukces na własnych warunkach. Jest to ważne, gdy zastanawiamy się, czy wydarzenia z 5 marca w jakiś sposób podkopały możliwość utrzymania obozowiska w lesie Weelaunee.

Na długo przed marcem 2023 roku administracja burmistrza Andre Dickensa, Fundacja Policyjna w Atlancie i korporacje kierujące projektem Cop City eskalowały do taktyk spalonej ziemi i porzuciły wszelkie pozory powściągliwości. Ich desperacka przemoc jest konsekwencją dwóch czynników: po pierwsze tego, że przeznaczenie środków na policję jest dla nich głównym celem, a nie czymś pobocznym, a po drugie tego, że ruch był do tej pory tak skuteczny w dużej mierze w wyniku strategii, które dały przestrzeń działaniom ofensywnym.


Uniemożliwienie władzom budowy Cop City jest na dłuższą metę bezpieczniejsze niż wycofanie się z walki.


Błędem jest wyobrażanie sobie, że władze tolerowałaby okupowaną strefę autonomiczną na terytorium obszaru metropolitalnego Atlanty w nieskończoność. Należało to już przewidzieć w maju 2022 roku, kiedy doszło do pierwszego poważnego nalotu na las, ale stało się to całkowicie jasne w grudniu tego samego roku, kiedy policja przeprowadziła bardziej intensywny nalot, a prokuratorzy postawili pierwsze zarzuty o terroryzm wewnętrzny.

To, że władze potrzebowały kilku miesięcy na przeprowadzenie nalotu w grudniu 2022 roku, nie było spowodowane tym, że ruch w tym czasie unikał konfrontacji, a raczej dlatego, że ruch zademonstrował tak dużą siłę, zarówno defensywną, jak i ofensywną. Jedynym sposobem na powstrzymanie tego nalotu byłoby pokonanie budowy Cop City przed grudniem – co wymagałoby znacznie większego wysiłku ofensywnego. Ale nawet gdyby ruch zatriumfował, policja prawdopodobnie i tak obrałaby za cel okupacje, tak jak miało to miejsce we Francji po porażce planów budowy lotniska w Notre-Dame-des-Landes.

18 stycznia – w dniu, w którym policja zamordowała Tortuguitę – stało się jasne, że ruch nie jest już w stanie bronić terytorium w lesie, przynajmniej nie za pomocą istniejącego repertuaru taktycznego. Ale to nie jest jeszcze ostatnie słowo w kwestii samej obrony.

Miejskie obozowiska

Miasteczka obozowe założone w Hiszpanii i Grecji w 2011 roku, ruch Occupy Wall Street i samozwańcze “strefy autonomiczne” stworzone w kilku miastach pod koniec rebelii George’a Floyda w 2020 roku, pokazały korzyści płynące z tworzenia przestrzeni spotkania, w której ludzie mogą się gromadzić. Jednocześnie wszystkie z nich pokazały, jak trudno jest bronić miejskich obozowisk. Przykłady te są istotne dla ruchu przeciwko Cop City, ponieważ las Weelaunee znajduje się wewnątrz obwodnicy dużego obszaru metropolitalnego.

Większość masowych miejskich obozowisk z ostatniego półtora dekady – niezależnie od ich wielkości i popularności – przebiega według tego samego schematu: Nagły wzrost, okrążenie przez policję, powolny zanik, wewnętrzny rozkład i porażka. Te, które wyłamują się z tego wzorca – jak okupacja placu Tahrir w Egipcie w 2011 roku czy powstanie na Majdanie w Ukrainie w 2014 roku – zakończyły się rewolucjami, które obaliły rządy. Innymi słowy, miejskie obozowiska mogą służyć gromadzeniu ludzi i tworzeniu żywych powiązań, a w odpowiednich okolicznościach mogą nawet pomóc w katalizowaniu nagłych masowych zmian społecznych. Nie mogą one jednak trwać w nieskończoność wobec lepiej wyposażonych przeciwników. Każdy dzień, który mija bez osiągnięcia zwycięstwa, przybliża je do eksmisji.

Być może najbardziej obiecujący niedawny przykład ruchu okupującego miejską przestrzeń publiczną miał miejsce w Portland w stanie Oregon latem 2020 roku, kiedy protestujący stawili czoła wysiłkom Donalda Trumpa chcącemu pokazać, że może stłumić miejskie niepokoje wysyłając agentów federalnych. Co jednak kluczowe, ruch w Portland nie próbował utrzymać określonej przestrzeni nieprzerwanie – kontestował ją raczej co noc.

Istnieje starszy historyczny model obrony autonomicznej przestrzeni miejskiej: ruch skłoterski, który założył centra społeczne, takie jak Ungdomshuset i Rigaer 94 w całej Europie. Pomijając fakt, że ruchy te miały swoje początki w erze względnego pokoju społecznego – i na zupełnie innym rynku, na którym dana nieruchomość była znacznie mniej istotna dla funkcjonowania kapitalizmu niż Cop City dla polityków z Atlanty – ważną rzeczą do zrozumienia na temat historycznego ruchu skłoterskiego jest to, że był on efektem ubocznym znacznie większych walk. Skłotersi byli w stanie zachować swoją autonomię tylko dzięki temu, że władze były uwiązane w bitwach zdala od swoich domów.

Na przykład w przypadku Ungdomshuset, osoby skłotujące przeprowadziły serię ofensywnych okupacji przez rok, doświadczając jednej porażki po drugiej, zanim władze miasta pozwoliły im przejąć początkową lokalizację Ungdomshuset w ramach kompromisu, który miał zapewnić pokój społeczny. Siedemnaście lat później, licząc na osłabienie ruchu skłoterskiego, władze miasta postanowiły eksmitować budynek – i w końcu im się to udało, ale po roku zamieszek i innych protestów zostały zmuszone do oddania skłotersom innego budynku.

Innymi słowy, jak argumentowali osoby uczestniczące w Rebelii George’a Floyda w kwestii “stref wolnych od policji”.

Nawet jeśli naszym celem jest po prostu utrzymanie określonej przestrzeni, musimy spriorytetyzować prowadzenie ofensywny w szerszym społeczeństwie; tak, by utrzymać naszych przeciwników w defensywie. Jednocześnie musimy włożyć energię w działania odżywiające ruchy i przestrzenie, zamiast skupiać się na obronie określonych granic. Powinniśmy rozumieć okupowane przestrzenie jako efekt naszych wysiłków, a nie jako główny cel, wokół którego się gromadzimy.

The Cop Free Zone: Reflections from Experiments in Autonomy around the US

Zwycięstwo – a tym samym prawdziwe bezpieczeństwo – nie wynika z ustanowienia nieprzekraczalnych pozycji obronnych lub planów. Nie zależy tylko od utrzymywania otwartych linii zaopatrzenia, zdobywania sympatii opinii publicznej i przyciągania masowego i zróżnicowanego uczestnictwa. Zależy też od przeciążenia przeciwnika, wymanewrowania jego logistyki, przytłoczenia jego personelu i prześcignięcia jego komunikacji.

I to samo dotyczy utrzymania terytorium – ruch musi zadbać wtedy o to, że linie frontu znajdują się gdzie indziej. Nawet jeśli celem jest po prostu wynegocjowanie traktatu pokojowego z władzami – co jest optymistycznym przedsięwzięciem w czasach, gdy nie wydaje się, by ktokolwiek był w stanie pójść na kompromis – będzie to możliwe tylko wtedy, gdy ruch będzie mógł naciskać ofensywnie. Bezpieczeństwo wynika ze zwinności, a nie brutalnej siły. Determinuje je to, co dzieje się na linii frontu, a nie wewnątrz zamku.

Granice strategii odtraszania

Podobnie jak wiele wcześniejszych ruchów, ruch obrony lasu Weelaunee początkowo opierał się na “strategii odstraszania”. W cieplejszych miesiącach obozowiska leśne korzystały z gęstej osłony korony drzew, która tworzyła teren nieprzewidywalny dla policji. I rzeczywiście, do 5 marca 2023 roku policja praktycznie nigdy nie zapuszczała się do lasu w nocy. Dlatego też okupacja lasu trwała ponad rok, znacznie dłużej niż którekolwiek z wyżej wymienionych obozowisk miejskich.

Z drugiej strony przez pierwsze półtora roku uczestnicy ruchu zakładali, że policja będzie stosować ograniczoną przemoc. Zmieniło to zabójstwo Tortuguity.

Jeśli policja nie polegaja na poparciu społecznym i jeśli władze miasta mogą przyjąć je za pewnik (bo ich skrajnie prawicowa republikańska konkurencja jest jeszcze mniej popularna niż oni sami) to błędem jest poleganie na publicznym oburzeniu w nadzei na zniechęcenie policji do przemocy. W miarę jak przemysł filmowy i produkcja samochodów elektrycznych przenoszą się do Georgii, wiele obszarów miejskich i przedmieść zapełnia się zamożnymi liberalnymi imigrantami z północnego wschodu i zachodniego wybrzeża, wypychając biednych na przedmieścia Atlanty i zmieniając poglądy wyborcze tych obszarów. W rezultacie Georgia jest na krawędzi stania się swing state w wyborach federalnych. Daje to lokalnym politykom znaczną przewagę, którą prawdopodobnie wykorzystają do wywierania presji na swoich kolegów zarówno na szczeblu lokalnym, jak i krajowym, i zapewnienia sobie ich wsparcia bez względu na to, co robią.


Zwycięstwo (…) nie wynika z ustanowienia nieprzekraczalnych pozycji obronnych lub planów. (…) Zależy też od przeciążenia przeciwnika, wymanewrowania jego logistyki, przytłoczenia jego personelu i prześcignięcia jego komunikacji.


Nawet jeśli ruch będzie w stanie temu przeciwdziałać poprzez wywieranie własnego nacisku, stanie się to tylko w wyniku opracowania nowej strategii odstraszania na nowych podstawach po zabójstwie Tortuguity – na przykład poprzez spowodowanie znaczących materialnych konsekwencji lub uczynienie całego projektu Cop City tak kosztownym, by był nieopłacalny nawet dla jego głównych zwolenników.

Patrząc przez ten pryzmat, niedociągnięcia akcji z 5 marca nie wynikały z ani z tego, że była ona niepotrzebnie ofensywna, ani ze złego wyczucia czasu czy nieadekwatnej obrony, ale raczej z tego, że sama ta ofensywa była nieadekwatna.

Czas i przestrzeń

Niektóre osoby stwierdziły, że nie sprzeciwiają się marszowi na placu budowy, a jedynie jego terminowi. Najsilniejsza wersja tego argumentu sugeruje, że marsz mógł odbyć się pod koniec tygodnia lub po festiwalu muzycznym. Argumentuje się, że gdyby marsz odbył się w innym czasie, mógłby nie mieć aż tak negatywnego wpływu na inne taktyki, działania lub grupy.

Tydzień akcyjny, jako narzędzie organizacyjne, pozwala dużej liczbie osób na zebranie się w określonych miejscach i czasie. To zagęszczenie osób umożliwia pewne działania, które w przeciwnym razie byłyby niemożliwe. Na przykład ponowne zajęcie parku ludowego Weelaunee 4 marca było częściowo łatwiejsze dzięki setkom osób stojących na czele tłumu z tarczami, transparentami i maskami. Przybycie setek uczestników spoza Atlanty było kluczowe, by kolejne kilkaset mieszkańców mogło obozować w lesie – coś, na co po zabiciu Tortuguity niewielu było gotowych.

Chociaż nie możemy wiedzieć tego na pewno, prawdopodobnym jest, że wiele tych gości spoza miasta, którzy przybyli na festiwal muzyczny 4 i 5 marca, planowało wyjechać już w poniedziałek [6 marca – przyp. tłum]. Byłoby to zgodne z przebiegiem poprzednich tygodni akcyjnych, w których tłumy podczas weekendu otwarcia i zamknięcia były znacznie większe niż liczby osób obecnych w ich środku. Z kolei ostatni weekend tego tygodnia akcyjnego został zorganizowany wokół festiwalu Food Autonomy, podczas którego rolnicy i przyrodnicy mieli omówić swoje projekty związane z żywnością z całego kraju. Jeśli już, to byłby to gorszy czas na marsz na plac budowy.

Jeśli cała ta analiza jest prawidłowa, to marsz na plac budowy mógł być niemożliwy w żadnym innym terminie niż 4 lub 5 marca. W takim przypadku nie chodzi o to, kiedy powinien się odbyć, ale o to, czy w ogóle powinien się odbyć.

Nie neguje to jednak tego, że akcja miała miejsce w złym czasie. W pewnym sensie nie ma dobrego czasu na przeprowadzenie takiej ofensywy, która popycha ruch do granic jego możliwości.

Mając ryzyko pod kontrolą

“Separacja czasu i przestrzeni” oraz różnorodność taktyk to zasady przewodnie tego ruchu. Ogólna idea polega na tym, że wydarzenia wiążące się z różnym stopniem ryzyka powinny odbywać się w różnych miejscach lub w różnym czasie, aby uczestnicy ruchu mogli świadomie dobierać działania. W idealnej sytuacji ramy te powinny umożliwić grupom z większą tolerancją na ryzyko stosowanie preferowanych taktyk bez obawy, że inni poniosą ich konsekwencje.

Jednocześnie ruch w obronie lasu Weelaunee zawsze korzystał na splataniu różnych taktyk i strategii w symbiotyczną całość. Muzyka i skandowanie w ostatnią noc czwartego tygodnia akcyjnego miały większe znaczenie zaraz obok spalonego wraku ciężarówki Ryana Millsapa. I wzajemnie: wsparcie różnych scen muzycznych sprawiło, że więcej osób było gotowych do walki z Cop City. Uniemożliwiając policji rozróżnienie między “pokojowymi protestującymi” a “brutalnymi agitatorami”, podejście to umożliwiło ruchowi wstrzymanie procesu budowy na prawie rok.

Dopóki istniała równowaga sił między ruchem a policją, wysoka tolerancja na ryzyko niektórych uczestników ruchu przyczyniała się do bezpieczeństwa wszystkich. Zmieniło się to dopiero w grudniu, kiedy policji w Atlancie udało się sprowadzić szeroką gamę agencji represyjnych z całej Georgii, aby przejść do ofensywy.

Od 2023 roku administracja i agencje policyjne nie postrzegają już ruchu przeciwko Cop City jako ruchu protestacyjnego. Przynajmniej niektóre z grup w rządzie zaczęły traktować sytuację jak powstanie, wprowadzając działania i strategie wojskowe: kontrataki, ataki wyprzedzające mające na celu zakłócenie punktów zbiórki i logistykę, kary zbiorowe, prześladowanie polityczne, oskarżenia karne, pokazowe procesy i stosować zabójczą siłę. Utrudnia to utrzymanie podziału czasu i przestrzeni pomiędzy różnymi poziomami ryzyka. Policja zaczęła reagować nawet na najdelikatniejsze działania prawne, tak jakby były one dziełem “wewnętrznych ekstremistów”. Kiedy nawet wyklejenie ulotki może skutkować oskarżeniem o “zastraszanie” i “stalking”, nie ma większych korzyści z wyboru taktyki, która zwykle byłaby mniej ryzykowna.

Największym niebezpieczeństwem w tej sytuacji jest to, że ciągła eskalacja rozrzedzi ruch, pozbawiając go inkluzywnego charakteru, który był źródłem jego siły. Z drugiej strony jednostronna deeskalacja jest niemożliwa, bo za nasilanie się przemocy odpowiedzialna jest przede wszystkim policja. I, przede wszystkim, trudno mówić o deeskalacji w momencie gdy duża część lasu już została zredukowana do wydm z odsłoniętej gliny i ziemi, zmuszając jelenie wirgińskie i inne stworzenia do opuszczenia swoich domów i przeniesienia się na niegościnne pobliskie tereny.

Po wydarzeniach z 5 marca dalsza droga wydawała się niepewna. Jeśli działania najlepiej oceniać na podstawie tworzonych przez nie horyzontów możliwości, to marsz na plac budowy ani nie zwiększył częstotliwości kolejnych akcji bezpośrednich czy sabotażu, ani nie zainspirował nowej fali ogólnokrajowych akcji solidarnościowych. W obliczu takiej skali represji kluczowe jest wprowadzanie nowych strategii i taktyk, zanim ruch zostanie zapędzony w ślepą uliczkę. Najlepsze z nich nie tylko urzeczywistniają plany i spełniają pragnienia osób uczestniczących, ale poszerzają też wyobraźnię całego ruchu.


(…) ruch w obronie lasu Weelaunee zawsze korzystał na splataniu różnych taktyk i strategii w symbiotyczną całość.


Przez to wszystko wydarzeń z 5 marca nie powinniśmy uważać ani za porażkę, ani za niekwestionowalny sukces. To, co się wydarzyło, najlepiej można podsumować raczej jako “pyrrusowe zwycięstwo”. Marsz na plac budowy zdołał zadać kolejny cios planowi budowy Cop City – podniósł koszty ochrony budowy, uczcił pamięć Tortuguity i ustanowił nowe precedensy dla oporu – ale próba powtórzenia tego modelu w najbliższym czasie prawdopodobnie zniszczyłaby ruch.

Pokłosie

Wszystkie 23 osoby aresztowane podczas festiwalu muzycznego zostały oskarżone o terroryzm wewnętrzny na podstawie Ustawy HB 452 Georgii. Żadna z nich nie jest oskarżona o rzucanie kamieniami w policję; żadna nie jest oskarżona o strzelanie fajerwerkami w pojazdy opancerzone; żadna nie jest oskarżona o używanie koktajli mołotowa do ochrony protestujących ani o podpalanie sprzętu niszczącego Ziemię. Zamiast tego wszystkie są oskarżone o noszenie czarnych ubrań i kamuflażu, ślady błota na butach, uciekanie przed funkcjonariuszami, zadyszkę, mokrą odzież i bycie zamaskowanymi. Nakazy sądowe dla wszystkich 23 osób są identyczne; wymieniają te same ogólniki dla wszystkich z nich, bez odniesienia do konkretnych dowodów lub świadków.

Wszystkie osoby – zarówno zatrzymane, jak i aresztowane – zostały przywiezione do Gresham Park na przesłuchanie przez Biuro Śledcze Georgii i Federalnych. Wśród przesłuchujących był co najmniej jeden mężczyzna który udawał, że pracuje dla biura prokuratora okręgowego i zwodniczo sugerował, że zatrzymani mogą mu ufać. Jednym z głównych przesłuchujących był agent o nazwisku Ronald C. Sluss, który później pojawił się jako jedyny świadek na rozprawach sądowych i przedprocesowych. Razem z czterema innych agentami w cywilnych ciuchach uczestniczył w proteście 21 styczniu, a później w mobilizacji w ratuszu z 15 maja.

Niestety, wiele z zatrzymanych i kilka aresztowanych osób udzieliło informacji organom ścigania. Konsekwencje tych rozmów nie są jeszcze w pełni znane.

Niektórzy obawiali się, że konsekwencje nalotu na plac budowy z 5 marca lub późniejszego nalotu policji na festiwal muzyczny zmiażdżą ruch. Rzeczywiście, koszty represji były coraz wyższe. Ponadto wielu obawiało się, że przeciwko aktywistom zostaną wniesione oskarżenia na podstawie ustawy RICO (“Racketeer Influenced and Corrupt Organizations”), w oparciu o informacje, które biuro prokuratora okręgowego przekazało tylnymi kanałami przed tygodniem akcyjnym.

Niemniej jednak, tak jak 5 marca nie skończyły się represje wobec ruchu, tak nie skończył się sam tydzień akcyjny.

Tydzień akcyjny trwa

Przez kilka następnych dni co najmniej 100 osób obozowało w parku ludowym Weelaunee. Wielu z nich pozostało tam w noc nalotu. Gromadząc się wokół ognisk i pieców, osoby aktywistyczne dalej omawiały strategie ruchu, koordynowanie działań oraz organizowanie wycieczek i spacerów z przewodnikiem. Inni organizowali duchowe ceremonie i modlitwy. Policja już nie wkroczyła na teren obozowiska, choć kilka razy dziennie wysyłała drony i helikoptery, by obserwowały teren. Po drugiej stronie rzeki plac budowy Cop City był kupą popiołu. Na całym świecie relacje radiowe, nagłówki i memetyczne materiały wideo informowały o ataku na obiekt. Organizatorzy South River Music Festival potępili represje, nie godząc się jednocześnie na potępienie rajdu na plac budowy. W tym samym czasie w Atlancie trwały też inne akcje.

Przez resztę tygodnia dziesiątki osób spotykały się w centrum miasta za dnia, by planować działania. Maszerowali do lobby fundatorów Cop City, pikietowali przed biurami i rozdawali ulotki. Seniorzy zakłócili pracę Brasfield & Gorrie, domagając się bojkotu APF. Banery potępiające Cop City pojawiały się na autostradach międzystanowych i głównych arteriach komunikacyjnych przez cały tydzień.

Policja była na ostrzu noża. Kiedy grupa starszych aktywistów zebrała się na ulicy Peachtree, aby rozdawać ulotki o Cop City, dziesiątki pojazdów policyjnych – w tym jeden opancerzony – i prewencyjni zmobilizowali się, by stawić im czoła. Rozproszyć się kazał im sam szef policji w Atlancie, Derrick Shierbaum. Miało to miejsce w środku popołudnia na najbardziej ruchliwej ulicy w centrum miasta.

Bez cienia wątpliwości

W czwartek, 9 marca, kilkaset osób zebrało się w King Center w Old Fourth Ward. W tamtym czasie był to największy protest, jaki miał miejsce poza lasem; ludzie zebrali się w historycznym miejscu w strugach deszczu. Gdyby nie uporczywa ulewa, mogłoby pewnie przyjść ich dwa razy więcej.

Wydarzenie zostało zorganizowane przez czarne organizacje w Atlancie zaangażowane w powstrzymanie Cop City. Przez kilka tygodni wcześniej biuro burmistrza wywierało presję na swoich klientach w lokalnej lewicy, wysyłając byłego członka Demokratycznych Socjalistów Ameryki i senatora stanowego Vincenta Forta na spotkania prawie każdej lokalnej czarnej organizacji non-profit i organizacji. Burmistrz Andre Dickens wysłał Forta i innych do Rady Pracy oraz na spotkania grup abolicjonistycznych, grup sprawiedliwości społecznej i organizacji zajmujących się prawami lokatorskimi. Starał się przekonać wszystkie podmioty, z którymi współpracuje, dotuje, ma podpisane kontrakty oraz które mianuje na stanowiska, że powinny bojkotować ruch Defend the Forest/Stop Cop City, a w szczególności powinny trzymać się z dala od protestu zaplanowanego na 9 marca.

Nad biurem burmistrza wisiało widmo dużej, czarnej mobilizacji. Wszyscy przeciwnicy ruchu w lokalnym rządzie i departamencie policji, a także neoliberalni centryści i oddolna, wykształcona na uniwersytetach skrajna lewica, mają tendencję do usprawiedliwiania swojego sprzeciwu lub obojętności wobec tego historycznego ruchu tym, że według nich składa się on głównie z białych ludzi spoza miasta. Mobilizacja z 9 marca mogłaby zagrozić tej narracji, gdyby położyła nacisk na udział czarnych mieszkańców i mieszkanek Atlanty, tak jak to miało miejsce podczas styczniowej akcji w Morehouse.

Jak można się było spodziewać, ostateczny wysiłek władz miasta mający na celu zablokowanie tej demonstracji przybrał formę przytłaczającej reakcji policji. Policja w sprzęcie zamieszkowym, w pojazdach opancerzonych, helikopterach, radiowozach, na rowerach, pieszo i w nieoznakowanych samochodach otoczyła demonstrację na kilka przecznic we wszystkich kierunkach. Mobilizację tę można porównać jedynie do tego, jak policja reaguje na wydarzenia związane z bezpieczeństwem na skalę ogólnokrajową. Na ulicy było więcej funkcjonariuszy niż wokół CNN Center w 2020 roku podczas rebelii George’a Floyda; być może ze względu na to, że teraz nie było Gwardii Narodowej, która mogłaby wesprzeć lokalną policję. Głównymi odbiorcami tej policyjnej mobilizacji byli dyrektorzy korporacji i biali, zamożni secesjoniści z Buckhead, których wydarzenia z 5 marca mogły przestraszyć.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa, obecność policji była całkowicie bezcelowa, ponieważ organizatorzy wydarzenia już wcześniej ogłosili zamiar zorganizowania pokojowego zgromadzenia. Przyszli nawet z własną ochroną – choć niestety ochrona ta czasami stała tyłem do policji, zwrócona w stronę tłumu, zamiast go chronić. W każdym razie wydarzenie było zacięte i udowodniło, że duża liczba ludzi jest nadal gotowa wyjść na ulice.

Podczas gdy tłum się gromadził, na temat pilnej potrzeby powstrzymania Cop City jedna po drugiej przemawiały osoby z różnych organizacji. Mówiły o kwestiach, z którymi borykają się czarni mieszkańcy Atlanty i nie tylko. Matka Tortuguity, Belkis Teran, zwróciła się do tłumu, zachęcając ludzi do zrobienia wszystkiego, co w ich mocy, aby chronić las i powstrzymać projekt. Powiedziała zebranym, że krew jej dziecka płynie teraz w żyłach ruchu. Mówca ze świętych terenów Muscogee Creek Helvpe w Oklahomie przemawiał obok wojujących abolicjonistów, czarnych nacjonalistów i innych czarnych organizatorów. Jeden z nich długo mówił o potrzebie rozwijania infrastruktury, umiejętności i materiałów, aby wspierać “naszych wojowników”. Sądząc po fleksji w ich głosie, rytmie ich wypowiedzi i czasie wydarzenia, mówili o tych, którzy podejmują akcje bezpośrednie, w tym działania z 5 marca. Tłum był radosny, pomimo pogody. Po przemówieniach organizatorzy ogłosili tłumowi, że zamierzają stanąć za kilkoma transparentami, trzymać się razem i maszerować do siedziby Fundacji Policyjnej Atlanty. Była to niezwykle odważna decyzja.

Gdy tłum zebrał się za transparentami i wyszedł na ulice, skandował bojowe, antypolicyjne hasła. Helikoptery krążyły nad głowami, a czerwone pickupy – prawdopodobnie pełne tajniaków – krążyły w pobliżu demonstracji. Pozostając w szyku, tłum w końcu dotarł do ulicy Peachtree, docierając do siedziby APF w wieżowcu, który jest własnością Banyan Street Capital. Budynek był całkowicie zabity deskami, podobnie jak niektóre sąsiednie banki, które zostały zdewastowane podczas demonstracji 21 stycznia w odpowiedzi na zabicie Tortuguity. Przed wejściem ustawiła się policja z pałkami w rękach. Tłum stawił im czoła. Atmosfera była napięta, ale tłum liczący prawie 600 osób pozostał zjednoczony, skandując jednogłośnie “Stop Cop City”, a także popularne obecnie “Cop City nigdy nie zostanie zbudowane!”.

Po zaciekłych i płomiennych przemówieniach grupa odeszła bez incydentów. Trzymając się razem, wszyscy wrócili do King Center i rozeszli się, uważając, aby policja nie złapała nikogo w drodze do domu.

Od tego wydarzenie z dala trzymały się prawie wszystkie media. Poza jednym artykułem w The Guardian, prawie nikt nie informował ani o proteście, ani o masowej mobilizacji policji, która mu się przeciwstawiła.

Zakończenie piątego tygodnia akcyjnego

Rankiem 10 marca helikoptery krążyły nad Lakewood Environmental Arts Foundation (LEAF). Dziesiątki policjantów z karabinami w rękach dokonało nalotu na zagrodę należącą do organizacji non-profit. Funkcjonariusze wybili okna, zatrzymali mieszkańców i zniszczyli ich rzeczy.

Nakaz przeszukania – udostępnienia którego policja rzekomo odmówiła podczas nalotu – został podpisany przez sędziego hrabstwa Fulton. Funkcjonariusze twierdzili, że szukają materiałów związanych z “wewnętrznym terroryzmem”, takich jak “pudełka z gwoździami” i “deski z drewna”. Nawet z tym absurdalnie szerokim nakazem nie znaleziono niczego takiego.

Niektórzy uważali ten dom za “bezpieczniejszą” lokalizację. Miał on być miejscem oferującym zakwaterowanie podczas tygodnia akcyjnego dla osób, które szczególnie unikały ryzyka lub miały potrzeby, których inne lokalizacje nie mogły zaspokoić. Policja aresztowała tam jedną osobę za niepowiązany z niczym mandat za parkowanie – wykroczenie, które w większości stanów nie prowadzi do aresztowania, ale za które mieszkańcy Georgii są rutynowo osadzani w więzieniach. Była to poważna eskalacja, potwierdzająca nową strategię: państwo zaczęło agresywnie atakować to, co władze postrzegały jako struktury wsparcia ruchu.

10 marca, kilka godzin po nalocie na LEAF, protestujący zaczęli gromadzić się w East Atlanta Village w parku Brownwood. Tłum ten został zorganizowany przez koalicję nauczycieli, młodych uczniów i ich rodziców, którzy wielokrotnie organizowali wydarzenia w lesie i protesty. W wydarzeniu tym wzięło udział ponad 100 osób, które otrzymały entuzjastyczne wsparcie od sąsiadów i kierowców.

Później tego samego dnia tłum zebrał się pod więzieniem hrabstwa Dekalb, gdzie nadal przetrzymywani byli aresztanci ze stycznia i marca. Ponad 100 osób przemaszerowało chodnikiem, waląc w garnki i patelnie oraz skandując hasła wyrażające solidarność z przetrzymywanymi tam osobami. Chcąc przyczynić się do rozwoju sytuacji, niektórzy więźniowie zaczęli wybijać szyby od wewnątrz aresztu. Nie był to pierwszy taki przypadek w tym cieszącym się złą sławą zakładzie. Po wybiciu szyb, niektórzy zaczęli rzucać odręcznie napisane notatki w tłum na ulicy poniżej. Inni wymachiwali koszulkami i szmatami, aby zwrócić na siebie uwagę tłumu. Kiedy policja i strażnicy wyszli na chodniki, aby przyjrzeć się zamieszaniu, więźniowie w środku podpalili przedmioty i rzucili nimi w funkcjonariuszy, ku uciesze tłumu.

Później uwięzieni obrońcy lasu poinformowali, że noise demos na zewnątrz tego zakładu z ostatnich dziesięciu lat stały się folklorem dla niektórych osób przebywających w środku, które rozumieją je jako inicjatywę “anarchistów”. Niektórzy więźniowie posiadają wydrukowane fragmenty, wycinki z gazet, nabazgrane listy i inne archiwalne dokumenty przekazywane z celi do celi, szczegółowo opisujące historię tych wydarzeń i ich znaczenie.

W weekend, gdy tydzień akcyjny dobiegał końca, w lesie zebrało się kilkaset osób – niemalże zupełnie nowa zgraja. Zaczął się Festiwal Autonomii Żywności. Przez następne dwa dni drobni hodowcy, rolnicy miejscy, przyrodnicy, ogrodnicy i inne osoby z całego kraju organizowali rozmowy przy ognisku, warsztaty, piesze wycieczki i wspólne posiłki w parku ludowym Weelaunee. Pomimo helikopterów nad głowami i sporadycznych prób zastraszenia uczestników przez policję, weekend trwał bez przeszkód. Według doniesień, kilkaset roślin owocowych zostało przesadzonych do różnych miejsc w lesie. Na początku czerwca prawie 70% zasadzeń przetrwało i wykazywało oznaki wzrostu.

W następnym tygodniu, w połowie marca, władze miasta zaczęły nakładać bezpodstawne grzywny i naruszenia kodeksu na kościół przy Park Avenue, który pozwolił protestującym na wykorzystanie obiektu jako miejsca spotkań na początku marca. Uczestnicy co najmniej dwóch oddzielnych diy-punk koncertów – jednego w lokalnej przestrzeni artystycznej i jednego w domu – byli obserwowani przez policję za pomocą drona i helikoptera. Na skanerach policyjnych funkcjonariusze określali młodych uczestników jako “protestujących”. Oba wydarzenia były zbiórkami pieniędzy dla osób, którym postawiono zarzuty w związku z aresztowaniami z 5 marca.

Nadchodzące miesiące miały być niezwykle trudne.

Zrobienie porządku

13 marca, pierwszego dnia po piątym tygodniu akcyjnym, rodzina Tortuguity i jej prawnik opublikowali przerażające wyniki niezależnej sekcji zwłok. Raport wskazywał na to, co wielu już podejrzewało: Tortuguita nie strzelało do policji. Nie “zastawiło zasadzki” na funkcjonariuszy, jak twierdziło Biuro Śledcze Georgii, ani nie “wdało się w wymianę ognia”, jak twierdził New York Times. Pomimo retoryki kilku bojowników, Tortuguita nie przeprowadziło zbrojnego ataku na państwo, chociaż takie działanie mogłoby być zrozumiałe w obecnym klimacie. Sekcja zwłok zamiast tego sugeruje, że zostało zamordowane siedząc na ziemi.

Według raportu prawdopodobnie siedziało ze skrzyżowanymi nogami. Miało obie ręce w powietrzu z dłońmi skierowanymi w swoją stronę. Według matki Tortuguity, Belkis, jest to pozycja używana przez ich społeczność do medytacji. Zginęło w wyniku 57 ran postrzałowych, w tym kilku oddanych z bliskiej odległości pod różnymi kątami. Krótko mówiąc, zostało rozstrzelane.

Co najbardziej obciążające, sekcja zwłok wykazała, że na dłoniach Tortuguity nie było “śladu po wystrzale”. Wszelkie takie pozostałości można łatwo przypisać strzałom z bliskiej odległości wymierzonym bezpośrednio w ich, w tym w obie ich dłonie – rany po których przypominają stygmaty. Pomijając lokalne media, z których większość jest własnością zwolenników Cop City, krajowe relacje z zabójstwa z 18 stycznia nie zawierają już twierdzenia, że Tortuguita strzelało do patrolujących, na co urzędnicy nadal nie przedstawili żadnych dowodów pięć miesięcy później.

Dla wielu raport ten był oczyszczający. Dla innych był to szokujący dowód brutalności. Jeszcze inne nie uwierzyły w to, co usłyszały, nie dając wiary ani analizie ruchu, ani raportom władz. Wyniki niezależnej autopsji zostały wzmocnione przez ustalenia oficjalnego raportu z autopsji hrabstwa Dekalb, który został opublikowany dopiero 21 kwietnia.

Reszta marca była wyzwaniem zarówno dla lokalnych władz, jak i aktywistów. Burmistrz Andre Dickens stanął w obliczu presji ze strony ruchu, ale także potężnych sił w rządzie stanowym i Fundacji Policyjnej. W ostatnich tygodniach marca lokalne serwisy informacyjne wielokrotnie przedstawiały Dickensa na wydarzeniach obywatelskich, ściskającego ręce wolontariuszom, przecinającego wstęgi i bawiącego się z małymi dziećmi. Starali się tak kreować publiczny wizerunek Dickensa, by odwrócić uwagę od jego represji wobec powszechnych protestów – zwłaszcza po raporcie z sekcji zwłok z 13 marca.

Podczas wystąpień sądowych prokurator John Fowler nakreślił obraz rozległej sieci konspiracyjnej koordynowanej przez dobrze finansowane przywództwo. Prokurator Lance Cross argumentował, że uczestnicy festiwalu muzycznego brali udział w niszczeniu konstrukcji Cop City, ponieważ między piosenkami skandowali “Stop Cop City”. W tym samym czasie aktywiści starali się wspierać oskarżonych i tych, którzy wciąż przebywają w więzieniu. W całym kraju ludzie organizowali komitety wsparcia i zaczęli wydawać oświadczenia dla lokalnej prasy na temat aresztowanych spoza stanu. Zaczęli organizować też zbiórki pieniędzy, prowadzić działania informacyjne i organizować lokalne akcje solidarnościowe. Przez cały marzec i większość kwietnia ruch pojawiał się w krajowych i lokalnych wiadomościach każdego dnia. Relacje były pozytywne, częściowo dzięki niestrudzonym wysiłkom osób aktywistycznych, które kontynuowały współpracę z dziennikarzami i redaktorami w celu doprecyzowania faktów i dostarczenia cytatów.

24 marca dyrektor generalny hrabstwa DeKalb, Michael Thurmond, zorganizował konferencję prasową. Ogłosił plany zamknięcia Intrenchment Creek Park (tj. parku ludowego Weelaunee) by zapewnić “bezpieczeństwo” mieszkańcom Atlanty. Twierdził, że jego pracownicy odkryli w lesie “deski z gwoździami”, inne niebezpieczne śmieci i że musi zamknąć park dla bezpieczeństwa mieszkańców południowo-zachodniego hrabstwa DeKalb. To manewr wyciągnięty prosto z podręcznika Kasima Reeda, byłego burmistrza Atlanty, który nakazał policji wzniesienie 10-metrowych ogrodzeń wokół Woodruff Park, aby zmiażdżyć ruch Occupy Atlanta ze względu na “zdrowie i bezpieczeństwo publiczne”. Zdjęcia, które Michael Thurmond pokazał ludzio, przedstawiały przypadkowe kawałki śmieci i desek wcześniej będące częścią domków na drzewie, które policja DeKalb zniszczyła. Od połowy czerwca park pozostaje zamknięty.

Zamknięcie parku umożliwiło Fundacji Policyjnej Atlanty rozpoczęcie wycinki na terenie farmy więziennej bez obawy, że protestujący lub media zmobilizują się po drugiej stronie potoku.

Bez obozowiska na miejscu i widocznym spadku liczby nocnych sabotaży, wycinka Weelaunee rozpoczęła się 31 marca. Firma Brasfield & Gorrie zleciła zniszczenie drzew Brent Scarborough Company, przedsiębiorstwu współpracującemu z gubernatorem Kempem i Fundacją Policyjną. Co stało się z Atlas Technical Consultants, firmą, która zazwyczaj zajmuje się karczowaniem i czyszczeniem tereny, i która była celem dziesiątek akcji w całym kraju – nie wiadomo.

Przez tydzień, przez całą dobę trwała wycinka drzew na terenie starej farmy więziennej Atlanty. Policja rozstawiła się po całym jej obszarze; na każdym skrzyżowaniu dróg Key i Fayetteville zaparkowanych były radiowozy, a na drodze Constitution rutynowo stawiano punkty kontrolne; wokół całego lasu ubrani w garnitury mężczyźni w nieoznakowanych pojazdach nagrywali każdy przejeżdżający pojazd, a nocą nad strefą unoszą się drony. Koszty tej ochrony nie są jeszcze znane, ale prawdopodobnie wynoszą setki tysięcy dolarów.

Deforestacja i jej konsekwencje

Przez cały kwiecień trwała wycinka. Co zaskakujące, w obronie lasu nie zmaterializowała się żadna znacząca siła, poza jedną z grup, która gdzie indziej miała spalić trzy maszyny należące do Brent Scarborough Company. Osoby lizały rany i przygotowywały się do kolejnej fazy oporu, ale represje zaczęły wywierać wpływ na wyobraźnię i układ nerwowy tych, którzy od 2021 roku brali udział w obozowiskach oraz akcjach bezpośrednich na miejscu i poza nim. Niemożność dalszego bezpośredniego powstrzymania niszczenia lasu stanowiła poważne ograniczenie dla ruchu.

Firma Brent Scarborough wycięła 85 akrów drzew na terenie starej farmy więziennej. Cały las w pobliżu Bramy Północnej, Fairie Top, Vengeance Village i innych nazwanych przez ludzi miejsc. Od Constitution po Key, prawie wszystko na zachód od linii energetycznej zostało zniszczone.

Niektóre osoby popadły w rozpacz, inne starały się opracować nowe strategie. Wielu nie wiedziało, co robić. Inni, których udział w ruchu nie obracał się wokół lasu, mniej lub bardziej nadal działali. To, że ich strategie nigdy nie koncentrowały się na fizycznej obronie terytorium, uniemożliwiło im pewne formy aktywności, ale umożliwiło inne – co wkrótce miało stać się jasne. Ogłoszono weekend wydarzeń i akcji solidarnościowych, które zbiegły się z Dniem Ziemi i urodzinami Tortuguity.

Weekend Ziemi i wytrzymałości

Aby uczcić Dzień Ziemi 22 kwietnia i urodziny Tortuguity 23 kwietnia, ludzie zorganizowali dziesiątki wydarzeń, w tym zbiórki pieniędzy, prezentacje, występy i protesty. W niektórych miastach wydarzenia odbywały się każdego dnia tygodnia. Dzięki wytrwałym ogólnokrajowym wysiłkom, ruch ugruntował swoją pozycję w wyobraźni milionów ludzi w całym kraju. Aby powiedzieć kilka słów o Cop City lub obronie lasu, organizatorki nie musiały już prosić o czas przy mikrofonie lub na scenie. Wykonawcy, zespoły, prezenterzy, naukowcy i figury publiczne w całym kraju mówili o ruchu, deklarując swoje poparcie dla niego, dzieląc się aktualnościami na jego temat ze swoimi odbiorcami.

Działania kampusowe

Po Dniu Ziemi w kampusach w całej Atlancie rozpoczęły się skoordynowane działania. Studenci zbierali się i protestowali przeciwko Cop City w Agnes Scott College, Georgia State University, Emory University, Georgia Tech, Morehouse, Spelman i Clark Atlanta University. Na Georgia Tech i Emory studenci zainicjowali obozowiska.

Dla studentów, z których wielu w ciągu poprzednich dwóch lat walczyło o stworzenie fundamentów dla zbiorowego oporu na kampusie, była to znaczna eskalacja taktyk. Wielu z nich bez wątpienia uczestniczyło w ruchu, ale działania na kampusie były rzadkie. Dekady cięć budżetowych i polityki zaciskania pasa przyczyniły się do bierności i wahania.


Niemożność dalszego bezpośredniego powstrzymania niszczenia lasu stanowiła poważne ograniczenie dla ruchu.


Setki studentów zebrały się na Quad w Emory, budując obozowisko z namiotów i krzeseł. Była to to samo miejsce, którym studenci organizujący się we wsparciu pracowników Sodexo walczących o podwyżkę płac założyli obozowisko w 2011 roku. Wtedy – tak jak w kwietniu tego roku – administracja wysłała w środku nocy duży kordon policji w celu usunięcia obozowiska.

Tłum zgromadzony w Georgia Tech był znacznie mniejszy, a protestujących było zaledwie kilkudziesięciu. Niemniej jednak zbudowali oni małe obozowisko na Tech Green. Przez całą noc od 24 kwietnia do wczesnego ranka 25 kwietnia policja Georgia Tech przejeżdżała swoimi pojazdami w pobliżu obozowiska i wyśmiewała zgromadzonych. Obozowisko trwało przez całą noc, ale zostało rozbite następnego dnia.

Działania te zilustrowały, w jaki sposób obozowiska i tłumy na otwartym terenie są narażone na agresję policji. Aby być skutecznym, protestujący studenci będą prawdopodobnie musieli eksperymentować z mobilnymi demonstracjami, strajkami, marszami, okupacją sal lekcyjnych lub budynków administracyjnych lub innymi formami zakłócania porządku.

Wojna za pomocą innych środków

Gdy represje osiągnęły punkt kulminacyjny, dynamika walki znów zaczęła się zmieniać. Wydaje się, że zaczynająca się faza obraca coraz to większe grupy społeczne przeciwko rządowi miasta, burmistrzowi Atlanty i Fundacji Policyjnej. Konfrontacja między podwykonawcami, fundatorami i ruchem jest na razie na drugim planie – choć może się to zmienić w każdej chwili, ponieważ Nationwide Insurance znalazło się w centrum uwagi jako najważniejszy ubezpieczyciel APF, bez którego nie mogłaby utrzymać kontraktów na pracę. Zakończyły się również konfrontacje między mieszkańcami lasu, drzew i policją, ponieważ po zabiciu Tortuguity niemożliwe stało się utrzymywanie terenu przez znaczący czas, co doprowadziło do wylesienia połowy farmy więziennej.

W tym samym czasie postać obrońcy lasu została wypchnięta na zewnątrz, do całego społeczeństwa, z wzajemnymi skutkami. Tak jak ruch wpłynął na politykę dziesiątek tysięcy ludzi, tak i jego podmiot uległ transformacji, jak światło załamujące się i rozszczepiające przez soczewkę kalejdoskopu.

W ciągu ostatnich dwóch lat ruchowi udało się zbudować silną bazę. Częścią tego procesu było obracanie trudnej sytuacji na swoją korzyść poprzez wykorzystanie represji do zmobilizowania większej liczby ludzi przeciwko Cop City. Do dziś policja nie zadała ani jednego czystego ciosu przeciwko ruchowi, raczej raz po raz się kompromitowała: atakowała pieszych w Little 5 Points, strzelała kulkami z gazem pieprzowym do mieszkańców drzew, aresztowała spacerowiczów w parku, a w końcu napadła na festiwal muzyczny. Wszystkie te ataki podważyły narrację władzy i jednocześnie przyciągnęły więcej ludzi do ruchu.

W maju 2023 roku władze popełniły kilka innych, poważniejszych błędów. Błędy te nastawiły miliony ludzi przeciwko Cop City, przybliżając ich krok po kroku do bezpośredniej konfrontacji z projektem.

2 maja trzy osoby zostały aresztowane w hrabstwie Bartow w stanie Georgia. Ich domniemane przestępstwo? Roznoszenie ulotek. Zostały aresztowane za przestępstwa “zastraszania funkcjonariusza organów ścigania” i “stalking” przez rozwieszanie ulotek zawierających nazwiska sześciu patrolowców stanu Georgia wymienionych w wewnętrznej notatce między departamentami policji. Patrolowców, którzy byli plutonem egzekucyjnym odpowiedzialnym za zabicie Tortuguity. W wyniku tych aresztowań wiele osób zrozumiało, że administracja przyjmuje otwarcie autorytarne taktyki przeciwko ruchowi.

Każdy, kto mieszkał w lesie, angażował się w akcje bezpośrednie lub stał na pierwszej linii starć z policją w ciągu ostatnich dwóch lat, już to wiedział. Ale teraz zaczynają to dostrzegać wszyscy inni.

W kwietniu niezależni riserczerzy z Atlanta Community Press Collective wykazali, że pomimo jej zaprzeczeń, Rada Miejska ma prawo decydować o losie Cop City. Aby Fundacja Policyjna mogła uzyskać ulgi New Market Tax Credits i pożyczkę od Cadence Bank, władze miasta musiałyby przeznaczyć 16,2 miliona dolarów do 30 czerwca 2023 roku i dodatkowe 17,3 miliona dolarów w kolejnym. Rada Miasta Atlanta musiałaby to wszystko zatwierdzić; wniosek miał zostać przedstawiony 15 maja, a ostateczne głosowanie miało się odbyć 5 czerwca.

15 maja, częściowo pod wpływem masowego oburzenia aresztowaniami z 2 maja, około 500 osób wlało się do ratusza w Atlancie.

Mobilizacja z 15 maja była jak dotąd największym protestem lokalnych mieszkańców. Dokładnie pięć miesięcy wcześniej tłum 250 osób maszerował we wschodniej Atlancie, aby potępić zarzuty o “terroryzm wewnętrzny” postawione sześciu osobom. Od grudnia do maja represje nie zniechęciły do udziału w ruchu – podwoiły go.

Wewnątrz atrium ratusza setki ludzi skandowały “Cop City nigdy nie zostanie zbudowane!” i “Stop Cop City!”. Kiedy policja zbliżała się do protestujących lub wydawała im polecenia, protestujący skandowali “Viva, viva Tortuguita!”. Ta ostatni slogan wyrażał bunt: “Wy, mordercy, nie macie prawa mówić nam, co mamy robić”.

Sekcja komentarzy publicznych Rady Miasta rozpoczęła się o 1 po południu. Do tego czasu 288 osób zgłosiło chęć zabrania głosu. Ponad 100 osób, które wciąż stały w kolejce do rejestracji, zostało odrzuconych. Tłum ruszył naprzód, waląc w drzwi i ściany. Policja stawiła czoła protestującym, grożąc wezwaniem komendanta pożarnego, by ten opróżnił budynek. Kilka osób, które były w salach ratusza, aby zabrać głos, wyszło i poprosiło pozostałych ludzi o ciszę, aby mogli przemówić. Tłum wstępnie się na to zgodził.

Wewnątrz sali komentarze były zaciekłe. Przez osiem godzin mieszkańcy ze wszystkich środowisk karcili członków Rady, a niektórzy posunęli się nawet do powtórzenia jednego z haseł ruchu: *“Jeśli je zbudujecie, my je spalimy.” Ktoś inny powiedział radnym, przy dużym aplauzie: “Niektórzy z nas mogą pójść za to do więzienia, ale część z was pójdzie za to do piekła”.

Mimo to politycy przyjęli wniosek i przesłali go do podkomisji finansowej. Na jej spotkaniu tydzień później kilkudziesięciu policjantów zorganizowało kontrprotest w atrium ratusza, zastraszając kilkunastu mieszkańców, którzy byli obserwatorami.

Sekcja publicznych komentarzy na tych spotkaniach ma na celu facylitowanie tego rodzaju sporów: przekierowanie dzikiego oporu i zaraźliwej społecznej samoaktywności w oficjalną politykę, tak aby działania wszystkich tych, których dotyczy decyzja, mogły zostać zastąpione tchórzliwymi i oportunistycznymi decyzjami piętnastu urzędników. Jeśli ruch ten doprowadzi rząd do upadku, może to potwierdzić słuszność decyzji o zaangażowaniu się w lokalną politykę. Jeśli jednak zwykli ludzie podporządkują swoją wolną inicjatywę woli polityków, ruch z pewnością zostanie pokonany.

Atak na fundusz solidarnościowy

Kiedy wydawało się, że sytuacja nie może być już bardziej napięta, gubernator stanu Georgia Brian Kemp nakazał Biuru Śledczemu Georgii, we współpracy z policją w Atlancie, aresztowanie trzech aktywistów związanych z Atlanta Solidarity Fund. 31 maja dziesiątki agentów i funkcjonariuszy ubranych w sprzęt wojskowy i z karabinami w ręku wyłamało drzwi na Mayson Avenue w Edgewood. Trzej aktywiści znajdujący się w środku byli długoletnimi działaczami związanymi z różnymi projektami pomocy wzajemnej. Jeden z tych projektów, Solidarity Fund, został założony 2016 podczas przygotowań do protestu przeciwko wiecu Ku Klux Klanu na Stone Mountain.

Atlanta Solidarity Fund jest jedną z najpopularniejszych organizacji oddolnych w Georgii. Wspiera ruchy protestacyjne, pomagając w opłaceniu kaucji, opłat, prawników, a czasem także kosztów życia osób, które doświadczają represji w wyniku działalności politycznej. Członkowie tej grupy sami w sobie nie są uczestnikami ruchu na rzecz obrony lasu Weelaunee – utrzymują raczej infrastrukturę, która służy bardzo różnym ruchom. ASF broni w zasadzie wolności słowa i prawa do protestu. Nic w jej działalności nie jest nielegalne ani szczególnie kontrowersyjne.


Sekcja publicznych komentarzy na tych spotkaniach ma na celu facylitowanie tego rodzaju sporów: przekierowanie dzikiego oporu i zaraźliwej społecznej samoaktywności w oficjalną politykę (…).


Dlaczego gubernator Kemp wkroczył w tę sytuację? Czy zapewnienia burmistrza dla Fundacji Policyjnej nie wystarczały? Dwa dni przed nalotem Press Collective ogłosił, że za Cop City podatnicy płacili w rzeczywistości dwa razy więcej, niż było to podane. Autonomiczne osoby organizatorskie w Atlancie ogłosiły kolejny tydzień akcyjny, a ludzie reprezentujący różne tendencje zaczęli promować posiedzenie Rady Miasta z 5 czerwca jako dzień akcyjny.

Bez względu na to, co stało za nalotem, działania gubernatora stworzyły polityczną przykrywkę dla demokratycznych senatorów z Georgii, Raphaela Warnocka i Jona Ossofa, którzy potępili represje wobec Funduszu Solidarnościowego. Wcześniej nic na ten temat nie mówili. Niektórzy przedstawiciele władz stanowych wprost potępili Cop City. Wielu członków nowej, zawiłej specgrupy miasta wezwało do anulowania projektu. National Association for the Advancement of Colored People zażądało nie tylko anulowania Cop City, ale także śledztwa Departamentu Sprawiedliwości USA.

Centryści kontra cała reszta

Niech nam się nie wydaje, że manewry politycznych oportunistów są czymś więcej. Warto jednak zidentyfikować siły, które przygotowują się do zatakowania naszych ruchów, i które szukają okazji do wbicia między nie klina. Jedność demokratycznego burmistrza Georgii i republikańskiego gubernatora na rzecz Cop City stanowi przeszkodę dla ruchu.

Gdyby walka z Cop City miała miejsce za prezydentury Donalda Trumpa, prawdopodobnie przyciągnęłaby więcej uczestników i wsparcia ze strony lewicy i liberałów. Gubernator Georgii Brian Kemp czerpie znaczne korzyści z pozowania na nie-Trumpowego republikanina, ponieważ daje to polityczną osłonę Demokratom z Georgii do współpracy z nim. Razem, Kemp, Dickens i ich kolesie reprezentują centrystyczny projekt polityczny, który może wykorzystać zagrożenie reprezentowane przez Trumpa do legitymizacji własnych mniej jawnie autorytarnych działań.

W XXI wieku centryzm polityczny nie stanowi już kompromisu między dwoma skrajnościami, tak jak miało to miejsce przez większą część poprzedniego stulecia. Rządy biurokratów walczących o utrzymanie pokoju społecznego i pojednania klasowego są już mniej więcej za nami. W XXI wieku centryści stanowią polityczny biegun sam w sobie. Zamiast “sięgać ponad podziałami”, aby zniwelować różnice między prawicą a lewicą, przyjęli stronnicze stanowisko na rzecz własnych technokratycznych rządów, wykorzystując zagrożenie reprezentowane przez skrajną prawicę, aby sterroryzować wszystkich innych.

Pretensje do większościowości zniknęły. Na przykład prezydent Francji Emmanuel Macron nie ma poparcia większości wyborców w swoim kraju; prawie o nie nie zabiegał. Raczej wykorzystuje zrozumiały strach przed Marine Le Pen i skrajną prawicą, dzięki czemu utrzymuje swoich wrogów słabszymi od siebie. Dzięki temu ma też wolną rękę do stosowania coraz większej przemocy, aby przeforsować swoją politykę, niezależnie od tego, jak niepopularna może być. Drakoński stan wyjątkowy wprowadzony przez prezydenta Salwadoru Nayiba Bukele uosabia tę strategię w jeszcze bardziej krwawym kontekście.

Te punkty odniesienia pomogą nam zrozumieć jedność między Kempem i Dickensem na rzecz Cop City. To dlatego nie wahali się przeforsować projektu, który jest tak niepopularny. To, jak ruch przeciwko Cop City może tworzyć lub wykorzystywać linie podziału w korytarzach władzy, pozostaje owarte. Jeśli ruch ma nadal kierować uwagę na wybranych polityków, to jest to dla niego ważny kontekst.

Jakkolwiek głosować by nie mieli, my musimy być nierządnemi

5 czerwca Rada Miasta miała głosować nad tym, czy przekazać 67 milionów dolarów Fundacji Policyjnej. Niektórzy słusznie przewidywali, że protest może przyciągnąć dwa razy więcej uczestników niż 15 maja.

4 czerwca władze ogłosiły, że ratusz skończy wszystko następnego dnia. Aby stworzyć zamieszanie, współpracowały z lokalnymi mediami, sugerując, że posiedzenie Rady Miejskiej odbywa się online wraz z innymi funkcjami ratusza, co sugerowało, że nie odbędą się komentarze publiczne. Wyglądało też na to, że rankiem 5 czerwca biuro burmistrza przemyciło wcześniej niewielką liczbę zwolenników Cop City do budynku i zapisało ich na tajnej liście, aby mogli zabrać głos jako pierwsi. Przez cały dzień ratusz, policja w Atlancie, komendanci pożarni, ochrona budynku i pracownicy biurowi utrzymywali maksymalne zamieszanie w budynku, aby ograniczyć udział w publicznych komentarzach i zminimalizować możliwość zamknięcia obrad przez przeciwników Cop City.

Protestujący zaczęli przybywać około 9 rano. Do południa, kiedy 615 osób weszło do ratusza, komendant pożarny zablokował dalszy dostęp. Kilkaset kolejnych osób stało na zewnątrz, pod altanami, które inne osoby postawiły, razem ze składanymi stołami wypełnionymi jedzeniem i wodą. Atrium w środku było zapełnione po brzegi, a protestujący czekali w gigantycznej kolejce wijącej się wokół budynku na możliwość zapisania się na przemówienie. Inna komendantka pożarna próbowała ograniczyć dostęp do drugiego piętra, gdzie znajdowała się lista zapisów. Po konfrontacji przyznała, że nie ma konkretnego limitu liczby osób, które mogą przebywać na drugim piętrze; jej szef wymyślał to na poczekaniu. W międzyczasie niektórzy wygłaszali przemówienia do osób czekających w kolejce, podczas gdy inni dzielili się swoimi przemyśleniami z osobami obok nich. Energia na zewnątrz była bardziej wybuchowa.


W XXI wieku centryści stanowią polityczny biegun sam w sobie. (…) przyjęli stronnicze stanowisko na rzecz własnych technokratycznych rządów (…).


Około godziny 13:00, 200 osób na zewnątrz zaczęło skandować *“jeśli wy je zbudujecie, my je spalimy”. Możliwe, że bardziej nieokrzesani uczestnicy zgromadzili się przez przypadek na zewnątrz budynku, a bardziej zorganizowani aktywiści w środku. W każdym razie ci na zewnątrz stanęli za transparentem z napisem “Cop City nigdy nie zostanie zbudowane” i zaczęli walić w szklane drzwi. Od czasu do czasu udawało im się je otworzyć, ale funkcjonariusze w środku ponownie je zatrzaskiwali. Po kilku minutach niektórzy ludzie w środku zdali sobie sprawę z tego co się dzieje i weszli do małego przedsionka bezpieczeństwa wewnątrz wejścia, skandując “wpuście ich, wpuście ich”.

Sytuacja stawała się nieprzewidywalna, a do kontrolowania dwóch tłumów po obu stronach drzwi zostało mniej niż tuzin funkcjonariuszy. Więcej policji zeszło do atrium z góry. Gdyby osobom znajdującym się na zewnątrz udało się sforsować drzwi wejściowe, sytuacja mogłaby eksplodować – być może podobnie jak podczas masowej okupacji budynku stanu Wisconsin w Madison w 2010 roku, gdzie dziesiątki tysięcy ludzi rozbiły obóz, aby zapobiec przyjęciu przepisów antyzwiązkowych. Przynajmniej utrudniłoby to przeprowadzenie głosowania tego dnia.

W ostatniej chwili aktywista z wnętrza budynku wyszedł i wyjaśnił polecenia komendantów pożarnych części osób na zewnątrz, prosząc ich o cierpliwość. Gdy tłum na zewnątrz został stłumiony, grupa wewnątrz została szybko uspokojona za pomocą tej samej metody. Uniknąwszy starcia, policja wróciła na swoje pozycje na drugim i trzecim piętrze, a protestujący na swoje miejsca w atrium lub w kolejce. Mniej więcej w tym czasie proces rejestracji został zamknięty. Na przemówienie zapisało się 367 osób, czyli mniej więcej jedna trzecia wszystkich przybyłych.

Po zamknięciu procesu rejestracji krzyki i gwizdy protestujących wypełniły ratusz. Mając nadzieję na uspokojenie zgromadzonych w celu utrzymania spokoju w Radzie, jej członkowie wprowadzili i przyjęli szereg wniosków, aby umożliwić większej liczbie osób zapisanie się do zabrania głosu po zamknięciu wstępnej listy – mniej więcej 13 godzin później. Ten manewr pozwolił Radzie Miasta uciszyć ponad 500 osób. Gdyby ludzie byli w stanie zarejestrować się natychmiast, mogliby wyjść do pracy lub odpocząć, a następnie wrócić przed ich czasem. Politycy wiedzieli, że niewiele osób będzie chciało zostać i czekać w środku, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że budynek zamykał swoje drzwi około północy.

Przez ponad trzynaście godzin, jeden osoba przemawiająca po drugiej potępiała Cop City. Każda z nich była ograniczona dwoma minutami, choć mogły oddawać swój czas sobie nawzajem, umożliwiając kilku z nich przemawianie przez cztery, a nawet osiem minut. Poza kilkoma pierwszymi mówcami, których politycy umieścili na początku kolejki, każda mówczyni sprzeciwiała się projektowi, a wielu podkreślało, że “Cop City nigdy nie zostanie zbudowane”. Inni opowiadali o swoich osobistych doświadczeniach związanych z brutalnością policji lub zaniedbaniami instytucjonalnymi. Niektóre osoby podkreślały wszystkie rzeczy, na które można by przeznaczyć te pieniądze w dziedzinie usług społecznych, takich jak biblioteki czy publiczna opieka zdrowotna. Inni stanowczo oświadczyli, że jeśli obiekt zostanie zbudowany, to skończy jako spalony lub zniszczony. Kilku mówców zwracało się raczej do ruchu lub ogólnie do społeczeństwa niż do wybranych urzędników. Jedna osoba powiedziała Radzie, że gdyby miała pięćdziesiąt siedem kul – tyle, ile było ran wlotowych zidentyfikowanych podczas autopsji Tortuguity – byłaby w stanie przydzielić trzy na każdego z radnych i miałaby jeszcze dwie w zapasie.

W miarę upływu czasu tłum powoli się przerzedzał, ale atmosfera w atrium pozostawała przyjacielska, a w salach obrad – zjadliwa. Sekcja komentarzy publicznych zakończyła się około 3 nad ranem. W tym czasie politycy zarezerwowali 45 minut dla tych, którzy czekali piętnaście godzin lub dłużej na możliwość zabrania głosu. Po 45 minutach Rada podjęła próbę kontynuowania spotkania, mimo że niektórym osobom nadal nie pozwolono zabrać głosu. W sali obrad zapanowała awantura. Ludzie zaczęli krzyczeć i uderzać w krzesła. W odpowiedzi politycy dali czas na zabranie głosu pozostałym obecnym. Kiedy komentarze w końcu się skończyły, politycy rozpoczęli spotkanie. Pierwszym punktem porządku obrad był wniosek o reorganizację spotkania, tak aby głosowanie w sprawie finansowania Cop City było ostatnim punktem. W tym momencie ich intencje stały się jasne.

Rada pospieszyła przez setki punktów porządku obrad i wniosków, głównie w celu zatwierdzenia różnych wniosków o zmiany strefowe i działania gentryfikacyjne w całym mieście, jak to zwykle robią. Około 5 nad ranem nadszedł w końcu czas na omówienie Cop City. Członek rady Amir Farokhi ogłosił szereg drobnych reform i zmian w pakiecie finansowania, o które nikt nie prosił. Rada zatwierdziła wniosek o powołanie dwóch członków Rady Miasta do Rady Powierniczej APF, rzekomo w celu zapewnienia większej przejrzystości w tym podmiocie, tak jakby Rada Miasta była przejrzystym lub godnym zaufania źródłem informacji. Jeśli już, dalsze uwikłanie Rady Miasta w APF może być wyłącznie czymś złym.

Gdy zbliżał się ostatni punkt porządku obrad – głosowanie nad finansowaniem Cop City – policja licznie wkroczyła na salę obrad, zajmując miejsca przy wszystkich drzwiach i za Radą Miasta.

Głosowanie odbyło się o godzinie 5:30. Jedenastu członków Rady głosowało za przyjęciem finansowania, a czterech było przeciwnych. Czworo z nich – Liliana Bakhtiari, Jason Dozier, Antonio Lewis i Keisha Waites – było przeciwnych finansowaniu obiektu jeszcze przed wydarzeniami z 5 czerwca. Pozostała jedenastka – Jason Winston, Amir Farokhi, Byron Amos, Alex Wan, Howard Shook, Mary Norwood, Dustin Hillis, Andrea Boone, Marci Overstreet, Michael Bond i Matt Westmoreland – reprezentuje wyborców bardziej oddalonych od lasu Weelaunee. Żadnego z nich nie przekonały trzy masowe mobilizacje na posiedzeniach Rady Miasta w ciągu ostatnich dwóch lat. Trzy mobilizacje w Radzie Miasta przeciwko Cop City były trzema najbardziej uczęszczanymi posiedzeniami Rady w historii Atlanty w dowolnym czasie i w dowolnym celu.

Natychmiast po głosowaniu sale obrad eksplodowały, a protestujący krzyczeli na urzędników. Linie policji szybko zastąpiły 15 członków rady, którzy zostali wyprowadzeni tylnymi drzwiami. Wszystko skończyło się w ciągu kilku minut. Na zewnątrz protestujący krzyczeli, kłócili się i płakali, niektórzy obwiniając siebie nawzajem.

Ostatecznie ta próba interwencji w oficjalną politykę – trzecia tego rodzaju – zakończyła się niepowodzeniem. Jeśli udało się osiągnąć cokolwiek wartościowego, to przede wszystkim zaoferowanie przeciwnikom Cop City miejsca, w którym mogliby głośno obiecać sobie nawzajem, że są zaangażowani w walkę z projektem. Jeśli większość członków Rady jest już kupionymi i opłaconymi zwolennikami Cop City, a podstawową rolą Rady Miasta jest odegranie politycznego teatrzyku, aby nadać działaniom rządu pozory demokratycznej legitymacji, to blokowanie takich spotkań może mieć tyle samo sensu, co uczestniczenie w nich.

Teoria porażki i rozczarowania

Wiele kampanii aktywistycznych polega na mobilizowaniu osób w przestrzeniach instytucjonalnych, procesach lub wyborach, w które same osoby je organizujące nie wierzą. Liczy się wtedy na to, że doświadczenie to zradykalizuje uczestników, inspirując ich do zawieszenia swojej wiary w dominujące instytucje i zainwestowania jej w kontr-instytucje. Jest to ryzykowne założenie: samo rozczarowanie często paraliżuje ludzi, zamiast dodawać im energii.

Rozczarowanie władzami lub rozwijanie zniuansowanej analizy struktur władzy ma niewielki wpływ na świat, chyba że prowadzi do konkretnych działań. Rolą rewolucjonistów jest połączenie praktycznej krytyki z krytyczną praktyką. Bez pierwszej, druga jest bezcelowa. Bez drugiej, pierwsza jest bezwartościowa.

Ruch na rzecz obrony lasu Weelaunee i powstrzymania Cop City nie rozpoczął się od długiej przeprawy przez instytucje. Wręcz przeciwnie, rozpoczął się od fali nocnych akcji sabotażowych. Od samego początku był to odważny, pewny siebie ruch, który dążył do zwycięstwa za pomocą oddolnych działań bezpośrednich. Nigdy nie było gwarancji, że duża liczba ludzi dołączy do ruchu, a uczestnicy na to nie czekali.

W ten sposób ruch ten początkowo przyciągnął uwagę opinii publicznej. Nie jest popularny pomimo swojej bojowości, a dzięki niej.

We wrześniu 2021 roku koalicja Stop Cop City koordynowała 17 godzin publicznych komentarzy, aby potępić Cop City, ale Rada Miejska Atlanty i tak zatwierdziła projekt. Wszyscy dobrze to wiedzą. Dlaczego więc ponownie stosować tę samą strategię? Być może zabicie Tortuguity, powszechne stosowanie zarzutów o terroryzm wewnętrzny i aresztowania organizatorów związanych z Atlanta Solidarity Fund nie wystarczyły, by zdyskredytować projekt? Być może dwa lata bojowych akcji bezpośrednich i ogólnokrajowej mobilizacji kulturowej nie zradykalizowały wystarczająco ludzi?

Niezależnie od przesłanek stojących za mobilizacjami z 15 maja i 5 czerwca, ich znaczenie określi to, co nastąpi po nich, a nie to, co je poprzedziło. To zależy od wszystkich.

Obracanie sytuacji na swoją korzyść

Jeśli ruch nie będzie w stanie przywrócić balansu sił ze swoimi przeciwnikami, wszystkie strategie ostatecznie zakończą się porażką. Poszukiwanie zgody rządu jest skazane na niepowodzenie, gdy władze wielokrotnie pokazały, że aby zbudować Cop City, są gotowe lekceważyć prawo, precedensy, opinię publiczną i zdrowy rozsądek. Decyzja tymczasowego urzędnika miejskiego Atlanty z końca czerwca, by zablokować próby złożenia petycji o referendum w sprawie Cop City jest tylko najnowszym tego dowodem. Właśnie dlatego akcja bezpośrednia była kluczowa dla ruchu i musi taką pozostać, jeśli ma on odnieść sukces.

Represje skutecznie zakończyły poprzednią fazę ruchu. Jeśli ma trwać dalej, jego uczestnicy będą musieli znaleźć sposób na sprawienie, by wszystkie te represje były czymś niepożądanym dla osób zaangażowanych w budowę Cop City. Represje będą jeszcze trochę trwać, więc im szybciej aktywiści będą w stanie nadać im centralną rolę w swoich strategiach, tym lepiej.


Od samego początku był to odważny, pewny siebie ruch, który dążył do zwycięstwa za pomocą oddolnych działań bezpośrednich. (…) Nie jest popularny pomimo swojej bojowości, a dzięki niej.


Nie wystarczy nagłośnić faktu, że są one oburzające i bezprecedensowe; jak argumentowano powyżej, politycy mają niewiele do stracenia. Każdy akt represji musi raczej tworzyć bardziej nieprzewidywalne środowisko, wprowadzać do gry nowe grupy i taktyki. Być może aresztowania, policyjna inwigilacja, nękanie, terminy rozpraw sądowych i inne momenty mogą stać się okazją do nowych form działania. Ludzie powinni mobilizować się w całym kraju, zwłaszcza w rodzinnych miastach osób oskarżonych o “terroryzm wewnętrzny” – rozumiejąc, że prokuratorzy w Atlancie próbują ustanowić precedensy, które będą naśladowane w innych miejscach. Nie można pozwolić, by strategie sądowe decydowały o przebiegu całego ruchu. Ludzie powinni szukać rozłamów i słabych punktów w korytarzach władzy. Podobne podejścia odniosły sukces przeciwko wcześniejszym próbom represjonowania ruchów społecznych.

Gdy aktywiści są aresztowani, gdy drzwi są wyważane, gdy oskarżeni są wzywani do sądu, gdy cofa się kaucje jest cofana, gdy warunki są zaostrzane, powinna co najmniej nastąpić reakcja ogólnokrajowa. Zgodnie z klasyczną doktryną wojskową, przestrzeń i czas łagodzą przewagę technologiczną: im dalej od lasu aktywiści mogą podejmować działania wymierzone w tych, którzy chcą zbudować Cop City, tym bezpieczniej będą to robić. Im dłużej trwa realizacja projektu, tym więcej osób będzie w stanie zmobilizować się przeciwko niemu i tym większa będzie sceptyczność finansistów stojących za projektem. Jeśli fundatorzy, ubezpieczyciele, sponsorzy i firmy związane z projektem poniosą konsekwencje za ataki na aktywistów w Atlancie, mogą nawet wywierać własne naciski na Fundację Policyjną i prokuratorów stanu Georgia.

Jeśli ruch ma przetrwać, musi stawić czoła represjom bezpośrednio, wykorzystując je jako okazję do odzyskania równowagi.

Pierwotna publikacja: CrimethInc.

Data publikacji: 21.06.2023